Święta, święta i po świętach? Nieprawda! Jesteśmy w oktawie Bożego Narodzenia..

Czas przebić się przez świąteczne zapachy i przeżyć prawdziwy duchowy rollercoaster!

W pierwszy dzień po uroczystości narodzin Syna Bożego wspominamy śmierć pierwszego męczennika. Świętemu Szczepanowi nie spełniły się żadne świąteczne życzenia. Rąbnęli go kamieniem z lewej i z prawej strony i uciekło mu zdrowie. Wszystko stało się niepomyślnie, inaczej. Tak jakby cała poezja i piękno Bożego Narodzenia zostały gwałtownie przerwane, a radość narodzin została przysłonięta dramatem okrutnej śmierci.

Aniołowie w Betlejem, obwieszczając radość narodzin, nie mówili jednak nic o słodyczy i tkliwości tego wydarzenia, ale wprost wskazywali na „Niemowlę leżące w żłobie”. To my uczyniliśmy z Betlejem wydarzenie pełne romantycznej poezji. A tak naprawdę pierwszy żłóbek to przede wszystkim znak ubóstwa i odrzucenia.

Święty Szczepan. Pierwszy męczennik | Stacja7.pl
Żłób czyli grzech..

Ojcowie Kościoła porównywali żłób, w którym rodzi się Jezus, do naszego grzechu. To nie jest żłóbek z pachnącym siankiem.
Bóg-człowiek, który przychodzi, żeby narodzić się w moim grzechu – nie ma w tym niczego magicznego… Jest dziwne. Małe, pachnące niemowlę, które właśnie kładzie się w tym, co we mnie najbardziej śmierdzi. To jest konkret. Żadna ckliwa historia.

Upokorzenie Boga, który rodzi się w najciemniejszych zakamarkach mojego życia nie ma nic wspólnego ze świecącymi lampeczkami, choinką, dzwoneczkami i zapachem piernika.

To wydarzenie z cyklu tych, w których wybierasz – śmierć albo życie, wierzę albo nie wierzę, nie ma innej opcji.

Święta w górach – jak je zorganizować? Jak spędzić? | Dzień Dobry TVN |  Dzień Dobry TVN
Misterium w pieluszkach..

Wszystko w życiu Jezusa, od pieluszek przy Jego narodzeniu aż po ocet podany podczas męki i płótna pozostałe w grobie po Jego zmartwychwstaniu jest znakiem Jego misterium – przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego.

W dziecięciu leżącym w żłobie żyje Trójca Święta. Dziecię leżące w żłobie i owinięte w pieluszki realizuje Boże życie w człowieku. Takim, jakim w tej chwili jest. Na tym etapie życia i możliwości.

Bóg nie czeka na dorosłość, dojrzałość człowieka. Nie przychodzi jako dorosły. Nie ma takiego miejsca i takiego etapu w życiu, który byłby niegodny Jego obecności. 

Bóg dla siebie wybrał zwierzęcy żłób, w którego kształcie zarysowuje się już krzyż. Prawdę tę wspaniale uchwyciła ikonografia Wschodu, która przedstawia Dzieciątko zawinięte w pieluszki podobne do całunu i które spoczywa w kamiennym żłóbku przypominającym grób. Czerń wewnątrz groty, w której przyszedł na świat Chrystus, wskazuje na śmierć, grzech, otchłań.

Dlatego tak, to bardzo ważne święta. Święta początku, który potem będzie się co i rusz wydarzał. Święta narodzin Boga w najdziwniejszych momentach mojej historii. W tych miejscach, których nie rozumiem, których miało nie być na mojej mapie. A Bóg pokazuje, że może przemieniać to, co jest śmiercią i rozpalać tam życie.

To wszystko jest w tym, co Kościół nam przed i w trakcie świąt proponuje. Roraty – wchodzenie w ciemność, którą spotkanie z Chrystusem rozjaśnia, propozycje rekolekcji, które pomagają odwrócić oczy od codziennej bieganiny, czytania mszalne tego okresu.

I wreszcie kolędy, w których, jeśli obrać je z ckliwych dzwoneczków i rzewnych głosów, da się usłyszeć prawdziwą katechezę o niesamowitym cudzie, który tu i teraz się dzieje. W każdych warunkach, nawet tych najbardziej niesprzyjających.

Bosko-ludzki most..

Miłość, która Chrystusa przywiodła z niebios na ziemię, Szczepana powiodła z tej ziemi do nieba… Szczepan, mocny miłością, przezwyciężył zapamiętałą nienawiść oprawców.

Liturgia oktawy Bożego Narodzenia bardzo często cytuje sformułowanie Ojców Kościoła „Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem”

Szczepan, mocny miłością, przezwyciężył zapamiętałą nienawiść oprawców, w tym Szawła, i tak wysłużył sobie, by jego prześladowca na ziemi stał się dlań towarzyszem w niebie. (…) Miłość więc jest źródłem i początkiem wszelkiego dobra, jest wypróbowaną obroną i drogą wiodącą do nieba. Kto nią postępuje, nie może ani błądzić, ani się lękać. Ona kieruje, ona chroni, ona prowadzi”.

Nie oddaliliśmy się zatem od wczorajszej uroczystości. Wczoraj obchodziliśmy Dies Natalis Domini, czyli dzień narodzin Pana, dzisiaj obchodzimy przejście św. Szczepana do życia w Bogu, czyli jego „dies natalis” – dzień narodzin.

Szczepan jest pierwszym, który stał się świadkiem Chrystusa aż do śmierci. W ciągu wieków historii Kościoła jego śladami pójdzie wielu innych, którzy pośród prześladowań i trudności świadczyć będą życiem i śmiercią o bezgranicznej miłości Boga do człowieka.

Są męczeństwa krótkie i intensywne, takie jak Szczepana. Istnieją także męczeństwa powolne: świadectwo życia pośród trudności i codzienności każdego dnia. Być może jest to właśnie to nasze. Dzisiaj liturgia zaprasza nas, abyśmy nie zniechęcali się, krocząc na drodze miłości i wierności Bogu, upodabniając się do Tego, który upodobnił się do nas.


Opublikowano

Dzisiaj w Betlejem.. a co potem?

Pójdźmy do Betlejem. Uroczystość Narodzenia Pańskiego | Centrum Duchowości

Dzisiaj w Betlejem, Dzisiaj w Betlejem wesoła nowina, że Panna czysta, że Panna czysta porodziła Syna! Tak Śpiewamy w kolędzie. Ale co było potem? Po nocy pełnej cudów, rozśpiewanych aniołów i oszołomionych pasterzy?

Święta Rodzina przeprowadziła się oczywiście po jakimś czasie, gdy już nie było wokół nich takich tłumów, z niewygodnej stajni do domu, gdzie wynajęli izbę.

Ósmego dnia od narodzin mały Jezusek został obrzezany i (zgodnie ze zwyczajem) ofiarowany w świątyni Jerozolimskiej.

W sumie mogliby potem wracać do Nazaretu, ale pobyt w Betlejem jakoś dziwnie wydłużył się do około dwóch lat. Dopiero po upływie tego czasu przybyli bowiem Mędrcy ze Wschodu sprowadzeni przez dziwną gwiazdę. Ponieważ jednak okazało się, że Herod „spisek knuje”, nastąpiła przymusowa emigracja Świętej Rodziny do Egiptu (aby uniknąć śmierci w rzezi niewiniątek).

ucieczka do Egiptu – Okolice Sychar

O wydarzeniach tych pisze tylko Ewangelista Mateusz. Gdybyśmy poprzestali na Ewangelii według Łukasza, nie mielibyśmy pojęcia o pobycie małego Jezusa w Egipcie. Jednak o dalszych losach Jezusa – o tym, jak ta wędrówka wyglądała i co właściwie Jezus robił w kraju piramid – żadnych informacji w kanonicznych pismach Nowego Testamentu nie posiadamy. Musimy się zdać na tradycję ustną, starożytne źródła koptyjskie o dyskusyjnej wartości faktograficznej oraz apokryfy, które są oczywiście owocem fantazji, ale może zachowały się w nich jakieś okruchy prawdy (albo przynajmniej okruszki).

Wędrówka Świętej Rodziny z dwuletnim dzieckiem mogła potrwać nawet trzy lata. Trasa ucieczki nie jest nam oczywiście znana, ale starożytni chrześcijanie chętnie zakładali klasztory i świątynie w miejscach, które rzekomo odwiedziła Święta Rodzina.

Po śmierci Heroda otrzymawszy we śnie ostrzeżenie od Boga, św. Józef nie wrócił już do Betlejem, ani nie wstępował do Jerozolimy, ale wprost udał się do Nazaretu galilejskiego i tam zamieszkali, gdzie pod panowaniem Heroda Antypy (Antypas, drugi syn Heroda, brat Archelausa) mogli wieść spokojniejsze i bezpieczniejsze życie.

Dzisiaj w Betlejem. A co potem?
..do Egiptu wędrowcy musieli pokonać aż dwa tysiące kilometrów.

Zbawiciel świata nie dość, że urodził się w nieznanym dniu na zabitej deskami prowincji, to żył na jej peryferiach. I póki tylko mógł, nie zbliżał się do stolicy, Jerozolimy. Widocznie chciał coś przez to wszystko powiedzieć. Może to, że prawdziwe serce świata bije często nie w tym miejscu, w które wpatrują się tłumy?

Maryja Panna, Maryja Panna Dzieciątko piastuje.. i Józef święty, i Józef święty Ono pielęgnuje.. a my? – czy zatroszczymy się o Dziecię w naszej dalszej codzienności? Jak zatrzymać Boże Narodzenie w sercu?

Sklepy niedługo przecenią świąteczne artykuły, żeby zrobić miejsce dla gadżetów na walentynki. Radio po świętach nie zagra już kolęd, a miasto usunie bożonarodzeniowe dekoracje. Domy w sąsiedztwie zgasną jeden po drugim. Mój niech wciąż jeszcze świeci..

Niech świeci wasze światło przed ludźmi (Mt 5,16)

Nie pozwól się poganiać światu

Zatrzymajcie się w tym świetle, dajcie światu znać, że nie pozwolicie się poganiać – dobrze jest tak stać jeszcze chwilę przy Dzieciątku i zatrzymać Boże Narodzenie aż do dnia Ofiarowania Pańskiego.

..to może być trudne: dorośli wracają do pracy, dzieci do szkoły, ale przynajmniej niech wasz dom ogłasza obecność Dzieciątka Jezus wśród nas..

..jak to zrobić?

1. Odwiedzaj jak najczęściej kościół i odmawiaj litanię do Dzieciątka Jezus przy żłóbku.
2. Jeśli nie masz czasu na codzienną mszę, czytaj czytania na każdy dzień – są takie piękne. Odmawiaj poranną i wieczorną modlitwę.
3. Słuchaj kolęd i oglądaj filmowe klasyki o Bożym Narodzeniu.
4. Staraj się zachować ducha świąt w kontaktach z ludźmi, życz im nadal „Wesołych świąt” – nie wyzywająco, ale ze szczerą radością.
5. Proś swojego Anioła Stróża, żeby popychał cię bliżej żłóbka, kiedy czujesz pokusę powrotu do codziennej rutyny.
6. Bądź miły i hojny w kontaktach z rodziną, współpracownikami, a zwłaszcza z tymi, z którymi ciężko ci po drodze.
7. Rób wszystko z miłością i niech światło Bożego Narodzenia płonie w twoim sercu jeszcze długo długo..

🙂



Opublikowano

Najcichsza cicha noc..

Dlaczego cicha noc? Dlaczego wśród nocnej ciszy? Najważniejsze wydarzenie świata, które zaczęło całkiem nowy początek wszystkiego, odbywa się w ciszy.. i my również świętujemy je w ciszy, bez żadnych petard, rac i okrzyków.

Każdy rodzic, który spędził pierwsze dni życia ze swoim dzieckiem wie, jak ważna jest cisza: ta majestatyczna i piękna, wprowadzająca spokój, kiedy patrzymy na słodko śpiącą kruszynkę.. jak i ta cisza potrzebna do chwilowego odpoczynku, wytchnienia, pozbierania myśli w ferworze nowych spraw i obowiązków związanych z narodzinami dziecka.

Jak zatem wielka powinna być cisza, gdy rodzi się sam Bóg? Jakie uroczyste skupienie? Wszyscy troszczymy się wtedy o to, by Go nie obudzić, by spał, rósł, rozwijał się. Mamy śpiewać, grać i kłaniać się, ale tak cicho, by Go nie zbudzić i nie przerwać tej ciszy. 

Spokój i cisza dziecięcego pokoju.. spokój i cisza betlejemskiego żłóbka. Choć raz w roku dajmy sobie czas na ciszę. Dla odmiany w tych najpiękniejszych dniach w roku, w oderwaniu od zgiełku i biegu, niech towarzyszy nam ona.. Wielka Cisza, którą zafundował nam Pan Bóg dwa tysiące lat temu, niech będzie tym jednym dniem luksusu i majestatyczności, o które przecież próbujemy walczyć przez cały rok.

Chwilo jedna! Przy tobie nikną odległości,
Co szare – zmienia się w odświętne, tajemnicze.
Daj nam więcej dni takich, spragnionych miłości,
Niech świat przy żłóbku Twoim odmienia oblicze.

o. Franciszek Czarnowski

***

Największe cuda dokonują się w absolutnej ciszy, w zapomnianych częściach świata, z dala od ciekawych oczu. Położone w cieniu Jerozolimy Betlejem („Betlehem” znaczy po hebrajsku „dom chleba”), od czasu, kiedy wyszedł z niego wielki Dawid, żyło jedynie dalekim odblaskiem dawnej chwały oraz obietnicą proroka, która mówiła, że do końca swych dni nie będzie przecież najlichszym z miast (Mi 5,1). To właśnie tutaj zatrzymał się Bóg, wybierając małość, zapomnienie i ubóstwo. Tym samym wprawił świat w pełne napięcia zdumienie.

A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. (Mi 5,1)

O ile Jego przyjście wymyka się oczom ludzkim, o tyle nieustannie czuwają nad nim oczy samego Boga. To on wypatruje pasterzy, którzy w tej właśnie okolicy trzymali straż nocną (Łk 2,8). Pasterze to grupa z marginesu społecznego, ludzie pogardzani przez większość z powodu trybu życia, który uniemożliwiał im zachowywanie przepisów Prawa – nieczyści dla pobożnego Izraelity. To oni mają być pierwszymi świadkami narodzin Mesjasza. Realizuje się w ten sposób wola Boga, który objawia swoje tajemnice ludziom o prostym sercu, zdolnym przyjąć z wiarą ogłaszane im Słowo.

Fresk W Shepherdspola Kościół Betlejem - zdjęcia stockowe i więcej obrazów  Anioł - iStock
Betlejem.. fresk w Kościele na Polu Pasterzy w Beit Sahur.

W historii tej pojawiają się wreszcie aniołowie, których nazwać możemy tłumaczami rzeczywistości niebiańskiej (Łk 2,9). To oni wskazują drogę pasterzom i informują ich o tym, co wydarzyło się w Betlejem. 

Z historii Bożego Narodzenia uczymy się kilku ważnych prawd:

  • nasz Bóg ma kilka nawyków, nałogów, o których warto wiedzieć. Jego ulubionym sposobem docierania do człowieka jest ten najmniej spektakularny: przemawia do nas przez naszych bliskich, poprzez drobiazgi życia, przychodzi po cichu, niepozornie, pragnie być oczekiwany i poszukiwany. Taka właśnie jest Miłość nie-pretensjonalna..
  • skoro jest Panem historii, posługuje się pasterzami, królami, aniołami.. jest także Panem naszego czasu i naszego życia. Poprzez wszystkie doświadczenia, także poprzez ludzkie biedy, słabości, przeciwności może realizować swój plan wobec nas. Nie potrzebuje idealnych warunków, potrzebuje tylko oddania się w Jego ręce..
  • znaki, które pozostawia w naszym życiu – wymagają wiary. Nigdy nie dają stuprocentowej pewności. To wiara uruchamia cuda w Bożej historii..
Betlejem – Bazylika Narodzenia Pańskiego (Grota Narodzenia)

Bliskość, stół, czas zawieszony..

czyli jak przeżyć Boże Narodzenie?

Zwyczaj świętowania już wieczorem w przeddzień uroczystości religijnych wziął się z żydowskiego sposobu odmierzania czasu, w którym doba rozpoczyna się o zmierzchu. W Starym Testamencie o tej właśnie porze zaczyna się celebrowanie świąt. Chrześcijanie przejęli ten zwyczaj, ale zachował się tylko w niektórych krajach, i to w odniesieniu do Bożego Narodzenia. Do wieczora należało poczynić wszelkie świąteczne przygotowania, by w dzień święta nie wykonywać żadnej pracy. Sama nazwa wywodzi się z łaciny, gdzie vigilia oznacza czuwanie.

Wigilia kojarzy się przede wszystkim z uroczystą wieczerzą. Rozpoczyna się ją tradycyjnie po ujrzeniu pierwszej gwiazdy na niebie, co nawiązuje do światła Gwiazdy Betlejemskiej, prowadzącej trzech mędrców do Pańskiego żłóbka. Do tego czasu należało zakończyć wszelkie prace, zarówno te ciężkie przy gospodarstwie, jak i związane z nadchodzącymi świętami: sprzątanie, ozdabianie domu, gotowanie potraw. Gdy pierwsza gwiazda zostanie wypatrzona, zazwyczaj przez dzieci, wszyscy skupiają się przy wigilijnym stole.

Na nakrytym białym obrusem stole najważniejszymi elementami są: świeca, krzyż, Pismo Święte i poświęcone opłatki ułożone na garści siana. Prowadzący – zazwyczaj ojciec lub matka – rozpoczyna obrzęd od zapalenia świecy i wypowiedzenia słów: „Światło Chrystusa”, na co zgromadzeni odpowiadają „Bogu niech będą dzięki” i czynią znak krzyża ze słowami „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.

Po odczytaniu fragmentu Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa (Łk 2, 1-14) prowadzący całuje Pismo Święte i rozpoczyna modlitwę dziękczynno-błagalną. Następnie odmawia się Ojcze nasz oraz modlitwę błogosławieństwa opłatków, po czym rozpoczyna się łamanie opłatkiem i składanie życzeń.

Delikatne, cienkie, kruche białe opłatki wytwarza się z ciasta wyrabianego wyłącznie z pszennej mąki i wody, bez dodatków piekarskich. Dawniej ciasto wlewano do specjalnych żelaznych szczypców z wytłaczanymi motywami Świętej Rodziny. Wypiekiem zajmowały się wyłącznie osoby konsekrowane, ubrane na tę okazję w białe szaty, a przygotowaniu opłatków towarzyszył śpiew pobożnych pieśni. Z czasem pozwolenia na wypiek opłatków udzielano też organistom czy kościelnym. Dziś to domena małych rodzinnych wytwórni i niektórych klasztorów, a zamiast żelaznych ciężkich form używa się urządzeń elektrycznych.

771014917_2_644x461_oplatki-wigilijne-oplatek-wigilijny-sianko-wigilijne-dodaj-zdjecia

Do ludowych wierzeń związanych z opłatkiem należało między innymi przekonanie, że jeśli komuś zdarzyłoby się zabłądzić, prędko odnajdzie drogę do domu, gdy przypomni sobie, z kim podczas Wigilii łamał się opłatkiem.

Łamanie się opłatkiem wiąże się z przekazaniem znaku pokoju, zazwyczaj pocałunkiem. Do tego obrzędu trzeba przystąpić z pokojem w sercu, miłością i z wzajemnym przebaczeniem.

Wigilia to wyjątkowy czas, na który większość z nas czeka – nie tylko dlatego, że pod choinką wylegują się już od rana wymarzone prezenty, ale przede wszystkim dlatego, że to moment, w którym możemy wreszcie pobyć razem, być może jedyny raz w roku wspólnie przeczytać fragment Pisma Świętego, spojrzeć sobie w oczy i dobrze życzyć.

A jeśli w twojej rodzinie nie ma tradycji czytania Pisma Świętego, a na samą myśl o tym, że mógłbyś to zaproponować, przeszywa cię dreszcz albo pobłażająca myśl – „bez przesady”?

To święta, a więc – cuda się zdarzają!

To nic, że mama w tym czasie będzie krzątała się z pierogami, a tata zamiast wyłączyć telewizor tylko go wyciszy. Trudno. Święta idealne są tylko w reklamach i świątecznych hollywoodzkich produkcjach.

Jeśli w domu ty jesteś jedynym ogniwem, mającym coś wspólnego z wiarą – możesz pomodlić się sam. Wspólny czas też można przeżyć pięknie, radośnie i dobrze wśród niewierzących bliskich.

Może warto spędzić ten czas bez komórki i zamiast wrzucać na Fejsa zdjęcia ryby po grecku i karpia w galarecie, np. pomóc wynieść do kuchni brudne talerze?  Oczywiście można też spędzić kolejne święta z Hugh Grantem, czy “Bridget Jones” tylko po co? Najtrudniejsze i najpiękniejsze wyzwanie to spotkać się – ale tak naprawdę – z naszymi bliskimi! Zapytać co u nich, powiedzieć co u nas. I zalajkować nasze historie w realu.

Wigilia nie kończy się wraz z ostatnim pierogiem, ciąg dalszy wspólnego czasu przenosimy do kościoła, na pasterkę.

Pierwsza msza w Boże Narodzenie radośnie oznajmia narodziny Jezusa. Odbywa się o północy lub w godzinach wieczornych, by wyrazić naszą niecierpliwość na przyjście Dzieciątka na świat. Przypomina nam o gorliwej modlitwie i oczekiwaniu pasterzy, którzy jako pierwsi złożyli mu hołd. Pasterka nie tylko uroczyście rozpoczyna obchody Bożego Narodzenia, ale również nowy rok liturgiczny w Kościele katolickim. Uczestniczą w niej wierni na całym świecie.

Uroczysta Pasterka w Betlejem
Uroczysta Pasterka w Betlejem

..talerz z zupą łza w oku jak gwiazda na niebie
tam w Betlejem i tutaj daj nam Boże pokój..

Eligiusz Dymowski

Według teologów, w Palestynie w wigilijną noc istniał zwyczaj gromadzenia się chrześcijan za murami Betlejem, przy grocie, w której Jezus przyszedł na świat. Mszę będącą pierwowzorem pasterki odprawiano już w połowie IV w. Wtedy właśnie wybudowano w Rzymie Bazylikę Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore), gdzie umieszczono żłóbek i szopkę – na wzór tej betlejemskiej. O północy mszę miał odprawić tam ówczesny papież. Specjalny formularz bożonarodzeniowej mszy opracowano jednak dopiero w następnym wieku.

Od VI w. w Rzymie 25 grudnia odbywały się już aż trzy msze: o północy, o świcie i w dzień. Każda z nich miała inną symbolikę. Nawiązywała do różnych osób, które oddały hołd Chrystusowi. Nocna była poświęcona pasterzom, poranna aniołom, a ta celebrowana w trakcie dnia, zwana królewską- mędrcom ze Wschodu.

Lecą, lecą Aniołowie - tekst kolędy, wykonanie, autor

Choć odprawiana jest w środku nocy, przyciąga wiele osób, również tych rzadko pojawiających się w kościele w ciągu roku. Przychodzenie na pasterkę z całą rodziną po wigilijnej kolacji jest jedną z najpiękniejszych tradycji świątecznych. Trudno o lepszą inaugurację Bożego Narodzenia niż wspólne śpiewanie kolęd w radosnej atmosferze.

Cały ceremoniał świątecznych zwyczajów jest psu na budę, gdy są one powtarzane tylko i wyłącznie jako tradycja. Może jednak stać się prawdziwym skarbem pełnych cudownych rzeczy, gdy się go zrozumie i zacznie świadomie wykonywać. Opłatek może przypomnieć o Eucharystii, szopka o ubóstwie, a puste miejsce nie tylko o tych, którzy już umarli. Może są takie osoby, które żyją i powinny je zająć, a jednak ich nie ma?

Wiele osób na całym świecie, choćby tylko w Polsce nie może spędzić spokojnych i radosnych świąt. I nie rozwiążą wszystkiego kolejne edycje Szlachetnej Paczki czy szereg innych wspaniałych akcji.

Wokół każdego z nas są ludzie, którzy są nam powierzeni, którzy liczą na nas i czekają na naszą pomoc. I o to chyba właśnie chodzi w Boże Narodzenie, aby znaleźć małego Jezusa w tej szopce, która jest wokół nas. Można wykorzystać te święta do pojednania, do dostrzegania ludzi i niesienia miłości. Może wtedy Boże Narodzenie z całym swoim nastrojem zostanie w nas na dłużej.

Święta, święta..i Ty decydujesz co..!


Papież Franciszek w jednej ze swoich katechez powiedział:

Narodziny Jezusa nie zapewniają uspokajającego ciepła w kominku,
ale boski dreszcz, który wstrząsa historią.

Z przyjściem na świat Jezusa modlitwa przestaje być tylko krzykiem skierowanym w górę, ale całe ludzkie życie zaczyna być modlitwą. Bo jak jeszcze Bóg mógłby przekonać człowieka, że to z czym przychodzi do nas w ciele, to przede wszystkim bliskość: w ciele, w duszy, w życiu, w śmierci, w zmartwychwstaniu. Że od tej pory człowiek nigdy nie będzie już zostawiony sam sobie, że te pieluszki w które zawijano małego Jezusa to wypisz wymaluj te chusty, które pozostawi po sobie w pustym grobie. Jako pierwszy z nas nie da w nich uwięzić ani ciała ani duszy. Urodziny przestaną być wreszcie zapowiedzią końca, i przestaniemy się bać oczywistego faktu, że ktoś z nas kiedyś umrze pierwszy.

Dla każdego z nas Boże Narodzenie oznacza coś innego. I może właśnie o to chodzi. Może to też jedna z tajemnic tego świątecznego czasu. Bóg, który przychodzi jako Dziecko, przychodzi w całkowitej wolności. W takim samym stopniu, z wciąż nieskończoną miłością, pozwala sobie na to, by zostać przyjętym i odrzuconym. I tak od dwóch tysięcy lat. W Betlejem nie został przyjęty przez wszystkich. Byli tacy jak pasterze, którzy zauważyli, że ta Noc zmienia wszystko w ich życiu i spotkali Dziecko oraz tacy, którzy nie zauważyli niczego, nikogo nie spotkali. I tak to trwa. Bóg przyszedł i przychodzi, nie podając recepty, jak ma zostać przyjęty. I wciąż pozwala sobie na to, by być pośród sytych świąteczną atmosferą, zanim ta się naprawdę wydarzy i być z tymi, którzy oczekują, wyglądają, czujni i uważni, z adwentową tęsknotą w oczach.

Nie ma recepty na to, jak przeżywać Święta Bożego Narodzenia. Po prostu trzeba je przeżyć, tak jak przeżywa się życie. Każdy musi odkryć i znaleźć swój własny sposób. Tak jak Przychodzący Bóg ma swój własny sposób, by znaleźć każdego z nas.

Śnieg tańczy
skrzypi i skrzy
pasterka
Chrystus i my

w zmarzniętych sercach
śpi moc
i gwiazda mocniejsza
niż noc –

Anioły białe
jak skry na rękach niebo
i łzy
nadzieja parzy
jak ból
Sen Żywy
Dziecię i Król –

Przed nami
światło i Bóg
i radość
u kresu dróg

opłatka zbliźnił się
skrzep
i Matki Bożej drży
szept –

Stanisław Hermaszewski


Opublikowano

Jesteś cała piękna !!

8 grudnia – we wtorek, Kościół katolicki obchodzi uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Przypomina ona prawdę, że Maryja od chwili swego poczęcia była wolna od grzechu pierworodnego. Dogmat Niepokalanego Poczęcia został ogłoszony w 1854 r. przez Piusa IX bullą „Ineffabilis Deus”.

Przywilej zachowania od grzechu pierworodnego oznacza, że Maryja została jako pierwsza odkupiona przez swego Syna. Jej wzniosłe piękno, odbicie piękna Chrystusa, jest dla wszystkich wierzących rękojmią zwycięstwa łaski Bożej nad grzechem i śmiercią.

Pełna łaski..

Nie znaczy to, że Maryja była pozbawiona jakiejś części ludzkiego doświadczenia czy bagażu ludzkiej natury. Bóg Jej niczego nie odjął. Wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, że od czasów Adama i Ewy była pierwszym pełnym człowiekiem. Grzech jest w nas pewnym brakiem. Grzech pierworodny to rana, pęknięcie w naturze, z którym się rodzimy. W Niej tego braku nie było.

Była i pozostała pełna – Pełna Łaski – bo miała stać się Matką Tego, który jest w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem. Aby Jezus – tak jak od Ojca otrzymał pełnię bóstwa – tak po Matce mógł odziedziczyć pełne, niewybrakowane grzechem człowieczeństwo.

Nie znaczy to również, że Maryi nie dotyczył problem grzechu pierworodnego i że nie potrzebowała odkupienia. Ta pełnia uzdrowionego człowieczeństwa została Jej podarowana dzięki męce, śmierci i zmartwychwstaniu Syna. Tyle, że niejako przed czasem.

Próbując jakoś wyrazić tę uprzedniość, liturgia mówi, że stało się to na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa. Pan mógł to tak urządzić, bo w przeciwieństwie do nas nie jest ograniczony czasem. U Niego wszystko jest teraz.

To przygotowanie, którego Bóg dokonał w Maryi, nie oznacza także jakiegokolwiek ograniczenia Jej woli. Maryja nie była zmuszona zostać Matką Boga, choć oczywiście łatwiej Jej było dzięki temu powiedzieć: Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie. O ile coś takiego w ogóle może być łatwe. Niespętana, nieograniczona grzechem była w momencie decyzji i w każdym innym momencie swojego życia najbardziej wolnym stworzeniem, jakie kiedykolwiek chodziło po ziemi. Bardziej wolny jest już tylko Jezus, ale On nie jest stworzeniem, lecz Stwórcą. Nie kimś wolnym, ale samą Wolnością.

Bez grzechu..

Jeśli bez grzechu, to można powiedzieć, że Maryi w ogóle było łatwiej czynić dobro i unikać zła. To prawda. Nie miała w sobie wirusa grzechu niszczącego wolność. Tylko powiedzmy sobie szczerze – to jest względne ułatwienie w świecie skażonym grzechem. Pełnia niewinności to także maksymalna wrażliwość na najmniejsze nawet zło. Maryja była trochę jak jedyna widząca wśród niewidomych pochłoniętych egoistyczną walką o przetrwanie. Jeśli to znaczy, że miała łatwiej, to owszem – miała łatwiej. Trzeba jednak dodać, że do programu tego łatwiej należało również stanie pod krzyżem i Wielka Sobota.

Cała piękna..

Maryja zostawiając przestrzeń dla działania Ducha Świętego, oddaje Bogu do dyspozycji całą swoją istotę i swoją historię osobistą, aby Słowo i wola Boża mogły je kształtować i realizować.

W ten sposób, odpowiadając doskonale na plan Boga wobec Niej, Maryja staje się „cała piękna”, „cała święta”, ale bez najmniejszej oznaki samozadowolenia. Jest pokorna. Jest arcydziełem, ale pozostając pokorną, maluczką, ubogą. Odzwierciedla się w Niej piękno Boga, który cały jest miłością, łaską, darem z siebie.

Strumienie łaski przez wiotkie palce
Przelewasz –
Samaś jest Łaską, Światłem i Wonią,
I Śpiewem!
Tyś piorunochron, wzniesion u szczytu
Mej duszy –
Tyś deszcz wiosenny zmiłowań Pańskich
W posusze –

O Wodo czysta, o Wodo chłodna
Źródlana!
– Pozwól mi ujrzeć odbitą w Tobie
Twarz Pana…
Harmonio dźwięków, melodio słodka
I cicha –
Łatwiej jest płakać i lżej przy Tobie
Oddychać –


Godzino łaski w Bożym zegarze
Nie mijaj!
Panno stała… O Panno Wierna –
Niepokalana

Maryja!

🙂


Opublikowano

Ho ho ho! ..chyba byliśmy grzeczni.. 🙂

IMG_20201206_125027 IMG_20201206_125420 IMG_20201206_125505 IMG_20201206_125535 IMG_20201206_125556 IMG_20201206_125602 lightbox gallery flashby VisualLightBox.com v6.1

Mikołaj – święty z gestem.. 🙂


Chrześcijański Wschód uważa go za jednego z najpotężniejszych świętych. Trudno znaleźć cerkiew bez ikony Biskupa-Cudotwórcy. Palą się przed nią zawsze liczne świece, a ilość zanoszonych do niego modlitw porównać można z prośbami do świętego Judy Tadeusza lub Antoniego w Kościele rzymskokatolickim. Szczególne prośby zanoszą do niego chorzy na oczy, znajdujący się w kłopotach finansowych oraz małżeństwa stojące przed widmem rozpadu. Nadzwyczaj często modlitwy do św. Mikołaja bywają ostatnią deską ratunku.

Święty Mikołaj jest przede wszystkim ukochanym świętym dzieci, kojarzonym z wymarzonymi prezentami pod choinką. 

Pachniał sosną, mrozem i… perfumami taty. „Nie bój się Mikołaja. Powiedz wierszyk ładnie. Daj buzi Mikołajowi” – szeptały ciotki do małego ucha. Mikołaj trochę drapał sztuczną brodą, ale czego się nie robiło dla wymarzonej zabawki..

Święty Mikołaj – filantrop z Południa - GazetaSenior.pl

To chyba pierwszy święty, z którym zaprzyjaźniamy się w dzieciństwie. Oj, pisało się długie listy błagalne. Wynosiło pokornie śmieci i sprzątało grzecznie pokój, żeby czasem nie przyniósł rózgi. A potem stawało się przy oknie, nie sięgając jeszcze brodą do parapetu i patrzyło, czy czasem nie nadchodzi. Naturalnie – z worem prezentów.

Najstarsze tradycje podają, że przyszły święty przyszedł na świat w bogatej rodzinie w mieście Patra. Od młodości przejawiał postawę dzielenia się ze wszystkimi, którym wiodło się gorzej: odwiedzał i pomagał chorym, biednym przekazywał pieniądze i pożywienie, a wszystkim, z którymi się spotykał opowiadał o Chrystusie i Ewangelii.

Nie zaprzestał tej działalności, gdy został biskupem w Mirze (dzisiaj Demre w południowej Turcji). Sam wyszukiwał osoby, które doświadczały różnorakich problemów bytowych. Potajemnie, najczęściej nocą, podrzucał im pieniądze, ubrania, lekarstwa i pożywienie.

Biskup Mikołaj patrzy sobie teraz pewnie na nas wszystkich z nieba i uśmiecha się serdecznie. Do tych, którzy do upadłego biegają po sklepach, byle tylko o nikim nie zapomnieć. I do tych, którzy w domowym zaciszu wypełniają koszyki online. Do tych małych, którzy z wysuniętym językiem piszą listy i do tych dużych, którzy te listy (zakupów) czytają. I do tych przebierańców w czerwonych kubrakach też się uśmiecha, bo przecież chodziło mu właśnie trochę o to, byśmy odkryli radość płynącą z dawania.

Ze świętym Mikołajem kojarzą nam się głównie prezenty. I dobrze, bo jego święto pozwala nam przypomnieć sobie, jak fajnie jest dawać. Lubimy wybierać podarki, pakować je w ozdobne papiery, podrzucać ukradkiem pod choinkę albo do skarpet przy kominku. A potem obserwować uśmiech na twarzach obdarowanych. Jest tylko jeden mały szczegół, o którym zapominamy:

 Mikołaj nie podrzucał prezentów swoim bliskim..

Święty Mikołaj i mikołajki

Za każdą z opowieści o sympatycznym biskupie kryją się ludzkie tragedie, strach, bieda…  Dlaczego Mikołaj przychodził nocami do dzieci i podrzucał im paczki? Bo one naprawdę umierały z głodu. Dlaczego biegł z pomocą do żeglarzy i więźniów? Bo tracili nadzieję na to, że uda im się przeżyć.. Nie osiadł na laurach. Choć mógł spędzić życie spokojnie i dostatnio, poświęcił je innym. Być może nie mógłby spokojnie cieszyć się bogactwem wobec biedy bliźnich? Sensem życia uczynił dawanie i to mu zapewniło miejsce w panteonie świętych..

Biskup Mikołaj mówi dziś również do ciebie: otwórz oczy i serce! Zobacz cierpienie drugiego człowieka i natychmiast na nie zareaguj. Biegnij. Nie czekaj do jutra, bo może być za późno…

Ale mówi też: warto dawać. I nie chodzi tu wcale o podarki materialne, bo one są tylko środkiem do osiągnięcia celu. Chodzi przede wszystkim o… nas. O nasze zainteresowanie. Nasz czas. Nie bez przyczyny Jan Paweł II nazwał świętego Mikołaja patronem daru człowieka dla człowieka.

Bo żaden prezent, choćby najbardziej wymarzony, nie zastąpi ciebie. Żadna zabawka nie jest warta tyle, ile wyjście na sanki. Żadna książka nie może równać się szczerej rozmowie przy herbacie. Żadna biżuteria nie wynagrodzi wiecznego „zaraz, później teraz jestem zajęty”.

Dlatego dzisiaj to ty bądź najlepszym prezentem!

⭐Dlaczego warto kupić voucher SPA na prezent świąteczny? J'adore Instytut

🙂 🙂 🙂


Opublikowano

Czekamy na Ciebie od wschodu słońca!

5.20. Przecierasz oczy. Patrzysz przez okno, nie wyściubiając jeszcze nosa spod ciepłej pościeli. Ciemno. Zimno. Pada… Wstajesz leniwie i powłóczysz nogami w kierunku łazienki. Po drodze słuchasz pierwszych dźwięków zaspanego radia. Zakładasz sweter i czapkę – szkoda czasu na układanie włosów..

_

16.00. Kończysz pracę. Biegniesz na autobus, jak zwykle w ostatniej chwili. Jeszcze tylko kilka przystanków..byle nie utknąć w korku. Za oknem ciemno. Zimno. Pada. Zbliżając się do schodów uśmiechasz się ukradkiem na widok tylu lampionów trzymanych kurczowo w dłoniach. No tak, wszyscy czujecie się o tej porze dokładnie tak samo..

*

Wchodzisz do kościoła.. Dalej ciemno. Dalej zimno. Dalej wieje. Siadasz na stopniach starego konfesjonału, bo wolnych krzeseł już nie ma. I czekasz, razem z setkami zaspanych/zabieganych ludzi. Jeden ziewa, drugi się trzęsie przytulony do drewnianej ławki. Czekacie, aż On przyjdzie i sprawi, że nic w waszym życiu nie będzie już takie samo, jak przedtem.

Nagle rozlega się śpiew.  'Niebiosa rosę spuśćcie nam z góry…’ Śpiewa ten, kto zna słowa i ten, kto ich nie zna. Jedna świeca odpala się od drugiej… 

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie..”


Rozpoczął się rok liturgiczny. Znowu nastał Adwent. Zawsze pojawia się zbyt wcześnie. Przypomina, że do drzwi puka już Boże Narodzenie. Znowu trzeba będzie łamać sobie głowę nad znalezieniem prezentów, nie mówiąc już o strachu, że te wydatki nas zrujnują. I choć nie ma niczego złego w zewnętrznych przygotowaniach do najważniejszych dni w roku, to czas poprzedzający Boże Narodzenie sprowadzony do mycia okien, wyboru prezentów i gotowania w ilościach, które zadowoliłyby mały oddział wojska nie ma nic wspólnego z Adwentem (łac. adventus – przyjście).

Św. Cyryl Jerozolimski pisał: „Głosimy przyjście Chrystusa – nie tylko pierwsze, ale i drugie, o wiele wspanialsze”. Czy w naszej- już rozpoczętej, przedbożonarodzeniowej gorączce znajdzie się miejsce na informację o końcu świata? Nie mówiąc o pogłębionej refleksji nad „drugim przyjściem”? Przecież będąc chrześcijanami – oczekujemy, a przynajmniej powinniśmy to sobie ciągle na nowo uświadamiać.

By zdążyć na święta, trzeba… zwolnić!

Zróbmy więc wszystko, abyśmy nie wpadli na nie zadyszani, i z plastikowymi reklamówkami w rękach powiedzieli: „To już”?

Czas Adwentu ma przygotować nasze serca na narodzenie się Jezusa Chrystusa. Przed wiekami, kiedy „nadeszła pełnia czasów, zesłał Bóg Swojego Syna Jednorodzonego” (Ga 4, 4). Dzisiaj Historia Zbawienia zatacza swoje koło w liturgii Kościoła. To ona prowadzi nas do miejsca Nowego Narodzenia, którym w tym roku nie będzie już Betlejem, ale serce każdego z nas.

Adwentowe oczekiwanie dzielimy na dwa okresy. Od pierwszej niedzieli Adwentu przez dwa tygodnie czekamy na powtórne przyjście Chrystusa, czyli na paruzję. O tym wydarzeniu usłyszymy w tym czasie w mszalnych czytaniach. Będzie też sporo o sądzie ostatecznym i nawróceniu.

Druga część Adwentu to okres od 15 do 24 grudnia. To już czas bezpośredniego przygotowania do świąt Bożego Narodzenia.

Cztery niedziele Adwentu – trzy fioletowe i jedna różowa..

W czasie Adwentu księża odprawiają msze św. w fioletowych ornatach. To kolor, który ma symbolizować walkę między duchem a ciałem – powstał z pomieszania błękitu, który wyraża to, co duchowe, i czerwieni – koloru oznaczającego cielesność. Połączenie tych kolorów ma też symbolizować zjednoczenie tego, co boskie, z tym, co ludzkie, które dokonało się dzięki wcieleniu Chrystusa.

W trzecią niedzielę Adwentu, tzw. niedzielę Gaudete, a po polsku po prostu niedzielę radości, księża odprawiają msze – dla odmiany – w różowych ornatach (podobno niektórzy bardzo z tego powodu cierpią). Skąd ten kolor? Róż ma wyrażać przewagę światła nad ciemnością i przypominać, że zbliża się już Boże Narodzenie.

Każdą kolejną niedzielę Adwentu symbolizuje jedna świeca.

W czasie mszy św. (z wyjątkiem rorat) nie śpiewamy hymnu „Chwała na wysokości Bogu”, ale nie jest to – jak w Wielkim Poście – znak pokuty, tylko oczekiwania na uroczyste odśpiewanie tego hymnu w noc narodzenia Jezusa.

Roraty – msze święte ku czci Maryi..

Roraty to odprawiane od poniedziałku do soboty, wcześnie rano lub w godzinach popołudniowych msze św. ku czci Najświętszej Maryi Panny. W niektórych kościołach rano jest jeszcze opcja extra, czyli laudesy – jutrznia z godziną czytań, odprawiane mniej więcej godzinę przed roratami. Ostatnie tradycyjnie odbędą się 24 grudnia.

Nazwa “roraty” pochodzi od pierwszego słowa łacińskiej pieśni na wejście śpiewanej w okresie Adwentu – “Rorate coeli” (Niebiosa, spuśćcie rosę). Rosa symbolizuje łaski otrzymane dzięki przyjściu Jezusa na ziemię i przyjęciu przez Niego ludzkiej natury. Pieśń ta jest zapowiedzią zbawienia, którego dokona nowo narodzony Jezus.

Roraty rozpoczynają się w ciemności, mrok rozświetla tylko blask świec i lampionów, światła włącza się dopiero, gdy w kościele rozbrzmiewa „Chwała na wysokości Bogu”. W niektórych miejscach na roratnich Mszach na początku, w procesji z kruchty kościoła do ołtarza z lampionami w ręku idą dzieci. Lampion lub świeca to symbol czuwania, a także radości ze zbliżającego się przyjścia Chrystusa. Ważnym symbolem jest zapalana podczas mszy świeca roratnia, przewiązana białą lub niebieską wstążką i udekorowana mirtem. Świeca symbolizuje Maryję niosącą Chrystusa.

Czuwaj!

Adwent to czas, w którym możemy – z większą uwagą, niż na co dzień – przyjrzeć się swoim motywacjom, relacjom, zrobić remanent duszy. To też dobry czas, by zrobić coś dla innych! Ale zawsze w obecności Boga! Jeśli zaś chodzi o wyrzeczenia – trzeba znaleźć więcej czasu na modlitwę – czuwanie serca.

Siostra Faustyna u progu Adwentu 1936 roku pisała:

Matka Boża pouczyła mnie, jak się przygotować do święta Bożego Narodzenia. Widziałam Ją dziś bez Dzieciątka Jezus; powiedziała mi: Córko moja, staraj się o cichość i pokorę, aby Jezus, który ustawicznie mieszka w sercu twoim, mógł wypocząć. Adoruj Go w sercu swoim (Dz. 785).

Na świętach może zabraknąć wielu rzeczy. Nie może jednak zabraknąć w nich Jezusa i ludzkiej życzliwości. Dlatego wykorzystaj czas adwentu na porządny duchowy remont i pamiętaj:

..czasem oczekiwanie jest już miłością 🙂

  • Zadzwoń do kogoś, kto czeka na twój głos.
  • Napisz list.
  • Pozałatwiaj sprawy wciąż odkładane „na jutro”.
  • Umów się na kawę od miesięcy ustalaną na „kiedyś”.
  • I poczytaj w końcu katechezy papieża Franciszka!
  • Nie zadowalaj się przeciętnością, bo jesteś powołany do czegoś więcej. 
  • Zrezygnuj z tego, co bezsensownie pożera twój cenny czas.
  • Wycisz się i oddaj ster we właściwe Ręce 🙂
  • Jeżeli chcesz chodzić na roraty, nie traktuj ich jak wyzwania. Po prostu bądź. Bóg cieszy się z każdej chwili, w której chcesz skupić się na Nim. Wyznacz chociaż dwa dni w tygodniu, kiedy poranek albo wieczór rezerwujesz na roraty. Zakreśl to sobie w kalendarzu: kawa z Tatą ! 🙂
  • Nie zapomnij też o spowiedzi. Nie odkładaj jej na ostatnią chwilę. I pamiętaj: to wszystko dla Ciebie, twojego duchowego komfortu, nastrojonego serca, by zdążyć na Boże Narodzenie.
  • Pomyśl o jakiej relacji z Bogiem zawsze marzyłeś. Może w 2021 roku wreszcie zaczniesz polegać na Nim, nie na sobie? 🙂
  • A potem zrób coś dobrego. Dziel się miłością – blachą szarlotki, termosem z kawą, dobrym słowem w sklepie, uśmiechem w korporacji.

Bo „w życiu nie zawsze możemy robić rzeczy wielkie, ale możemy robić rzeczy małe z wielką miłością” (Matka Teresa).

🙂 🙂 🙂


Opublikowano