Maryjo Królowo Polski

..módl się za nami!

Polska historia na wszystkich jej dramatycznych zakrętach pozostaje nierozerwalnie związana z Matką Zbawiciela. Z Jej opieką i naszymi do Niej modlitwami.

Rzadko zdarza się, by zagraniczny polityk mówiąc o Polsce wychodził poza standardowe formułki i trafił w punkt. Udało się to Donaldowi Trumpowi, gdy podczas lipcowej wizyty w Warszawie przywołał pieśń „My chcemy Boga”, jako najcelniej opisującą  ducha i naturę polskiej wolności. Wielu komentatorów zwróciło na to uwagę, nieliczni poszli krok dalej, przypominając, że jest to pieśń maryjna. Co nie jest jedynie przypisem, ale stanowi istotę rzeczy.

Dlaczego?

Sięgnijmy po garść kilku faktów historycznych:

Już po chrzcie przyjętym przez księcia Polan – Mieszka prawdopodobnie w kwietniu 966 r., w Gnieźnie wzniesiono pierwszą na ziemiach Polan świątynię pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Syn Mieszka i pierwszy koronowany król Polski – Bolesław Chrobry w Sandomierzu ufundował kościół dedykowany Najświętszej Maryi Pannie. Jego prawnuk – książę Władysław Herman twierdził, że został cudownie uleczony przez Matkę Bożą i jako wotum wdzięczności wybudował kościół w Krakowie „Na Piasku”.

Książę Bolesław Wstydliwy – prawnuk Bolesława III Krzywoustego wprowadził zwyczaj codziennego odprawiania „rorat” w Adwencie. 

*
Polskie rycerstwo obrało Maryję za swoją patronkę i Jej wizerunek widniał na jego bojowych sztandarach.

Z XIII wieku pochodzi hymn „Bogurodzica”, który 15 lipca 1410 r. wiódł polskich rycerzy do zwycięstwa w bitwie pod Grunwaldem.

O czci do Matki Bożej świadczy fakt, że to Jej została poświęcona ta pierwsza pieśń religijna i najstarszy zachowany polski tekst poetycki wraz z melodią.

Piętnastowieczny kronikarz i wychowawca synów króla Kazimierza Jagiellończyka – Jan Długosz nazywał ją „carmen patrium” – pieśnią ojczystą.  W jego kronikach znajduje się po raz pierwszy, kilkukrotnie zapisany tytuł Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. 

*

Ale żeby była jasność: to nie my, Polacy, obraliśmy Ją sobie za królową.

To ona nas wybrała.

Zmarły w 1618 roku ojciec Juliusz Mancinelli, jezuita, miał prywatne objawienia, w których Matka Najświętsza pytała go „Czemu mnie Królową Polski nie zowiesz? Boć ja to królestwo wielce kocham dla jego osobliwszego ku mnie nabożeństwa”.

*

Niespełna czterdzieści lat po śmierci ojca Juliusza Mancinellego – Polska ginęła pod nawałem „potopu szwedzkiego”. Gdy większa część jej terytorium była już zajęta, król Jan Kazimierz napisał błagalny list  do ojca św. Aleksandra VII.  Papież odpowiedział:

„Dlaczego zwracasz się o pomoc do mnie, a nie zwracasz się do tej, która sama chciała być Waszą Królową? Maryja Was wyratuje, toć to Polski Pani. Jej się poświęćcie, Jej oficjalnie ofiarujcie, Ją Królową ogłoście, przecież sama tego chciała”.

Zdesperowany król poprzysiągł Matce Bożej, że gdy tylko jakiś skrawek Rzeczypospolitej zostanie uwolniony od wrogów –dokona tam  publicznego poświęcenia państwa. 

Faktem historycznym jest, że garstce obrońców częstochowskiego sanktuarium jakimś cudem udało się odeprzeć szwedzką nawałę, co dało taki impuls Polakom, że wszyscy zerwali się do walki. 

*

Gdy zatem w marcu 1656 r. Szwedzi wycofali się ze Lwowa, Jan Kazimierz przed obrazem Matki Bożej Łaskawej, którą nazwał Królową Polski  – złożył 1 kwietnia 1656 r. śluby, polecając kraj Jej opiece. Dziękował Maryi za cudowną obronę Jasnej Góry, która była momentem zwrotnym w przegranej – wydawać się mogło – wojnie ze Szwedami. 

Zobowiązał się również szerzyć Jej cześć, wystarać się u papieża o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, a także zająć się losem chłopów i zaprowadzić w państwie sprawiedliwość społeczną.

*

Szczególne związanie kultu Maryi – Królowej Korony Polskiej, z Jasną Górą nastąpiło 8 września 1717 r., kiedy to dokonano koronacji jasnogórskiego obrazu, co uznano jednocześnie za koronację Maryi na Królową Polski.

*

Śluby króla Jana Kazimierza nie zostały od razu spełnione. Dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Episkopat Polski zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o wprowadzenie święta „Królowej Polski”.

Biskupi zaproponowali dzień 3 maja, aby podkreślić nierozerwalną łączność tego święta z Sejmem Czteroletnim i uchwaloną 3 maja 1791 r. – konstytucją.

Papież, św. Pius X ustanowił święto Królowej Polski najpierw dla archidiecezji lwowskiej. Jego następca – Pius XI, w roku 1924 rozszerzył je na całą Polskę. 

*

Po napaści Niemiec oraz Sowietów
w 1939 władze okupacyjne zakazały
obchodzenia święta Królowej Korony Polskiej.

Nie uznawały go również władze Polski
Ludowej po II wojnie światowej, święto
obchodzono tylko w liturgii kościelnej.

*

Dopiero w 300-setną rocznicę lwowskich ślubów Jana Kazimierza, nową ich wersję opracował przebywający wówczas w miejscu internowania Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński.

Jasnogórskie Śluby Narodu – po uwolnieniu
Prymasa – złożył uroczyście na Jasnej Górze
Episkopat Polski 26 sierpnia 1956 r.
w uroczystość Matki Boskiej
Częstochowskiej w obecności miliona
wiernych.

10 lat później, 3 maja 1966 r. tam
właśnie odbyły się centralne uroczystości
milenijne chrztu Polski. Dokonano wówczas
aktu zawierzenia Matce Bożej i powierzenia
narodu polskiego Jej opiece na kolejne 1000
lat.

*

Kiedy Szwedzi oblegali Jasną Górę, w klasztorze nie było cudownego obrazu, a jedynie jego kopia. Oryginał paulini ukryli w Lubieńcu. To bardzo ważne uściślenie.

310 lat później, czyli w 1966 roku Królowa Polski uratowała swój kraj przed komunistycznym potopem, choć jej częstochowski wizerunek „aresztowano”.

Ta historia jest tak nieprawdopodobna, że gdyby się nie wydarzyła naprawdę, nikt by jej nie wymyślił. Kto bowiem mógłby przypuszczać, że głupota komunistów mogła być aż tak wielka. Myśleli, że zamykając za kratami obraz Matki Bożej wygrają z Kościołem, z wiarą. Że wygrają z Matką Bożą.

Tymczasem wystarczyły peregrynujące po Polsce kopie, a czasem i puste ramy, gromadzące dziesiątki tysięcy wiernych. Bo ten najważniejszy obraz Czarnej Madonny wszyscy mieli w sercach.

Nawiasem mówiąc – wciąż niedoceniane, nawet przez rodzimych historiografów, są milenijne msze i nabożeństwa z 1966. Skala publicznych wystąpień w obronie wiary i wolności, a i skala represji, przerastała wielokrotnie to, co działo się w innych, wykuwanych dziś na kamiennych tablicach, milowych datach PRL.

*

Rok 1966 był czołowym starciem komuny z Kościołem, wygranym za sprawą Królowej Polski.

To, co wydarzyło się w latach 1978-1980, wybór papieża, pierwsza jego pielgrzymka i powstanie „Solidarności” niewątpliwie miało swe korzenie właśnie w 1966 roku.

To wtedy śpiew „My chcemy Boga” adresowany do Panny Świętej został wysłuchany.

*

Cudowna lekcja historii narodu polskiego widoczna jest po dziś dzień na ścianach kaplicy jasnogórskiej oraz w jej skarbcu.

Znajdują się tam liczne szaty i naczynia liturgiczne, np. monstrancja podarowana przez króla Zygmunta Starego, cenne dzieła sztuki, biżuteria z różnych epok, w tym różaniec królowej Bony, przedmioty codziennego użytku – jak złoty kubek i zegar od króla Jana III Sobieskiego, czy pióro Henryka Sienkiewicza.

Inne dary są cenne nie ze względu na wartość materialną, ale na historię, jaką ze sobą niosą. I tak więźniowie, którzy przeżyli dramat obozów koncentracyjnych, przywieźli do Matki różańce wykonane z chleba czy też koronę cierniową z drutu kolczastego.

Wyjątkowe znaczenie mają dary wotywne przekazywane od papieży: monstrancja od Jana XXIII, kielich Pawła VI, złota róża od Jana Pawła II oraz zakrwawiona stuła po zamachu na papieża.

*

A jak to jest dzisiaj?
Czy Ona wciąż jest Królową Polski?

Jak najbardziej !

Uzdrowienia, nawrócenia, pojednania, łaski rodzicielstwa itd., itd.- to długa lista cudów, jakie mają miejsce w życiu każdego z nas za wstawiennictwem Matki Bożej ..

bo

Przyzwyczaili się Polacy wszystkie, niezliczone sprawy swojego życia, różne jego momenty ważne, rozstrzygające, chwile odpowiedzialne, jak wybór drogi życiowej czy powołania, jak narodziny dziecka, jak matura czyli egzamin dojrzałości, jak tyle innych… wiązać z tym miejscem, z tym sanktuarium. Przyzwyczaili się ze wszystkim przychodzić na Jasną Górę, aby mówić o wszystkim swojej Matce -Tej, która tutaj nie tylko ma swój Obraz, swój Wizerunek, jeden z najbardziej znanych i najbardziej czczonych na całym świecie – ale która tutaj w jakiś szczególny sposób jest. Jest obecna. Jest obecna w tajemnicy Chrystusa i Kościoła – uczy Sobór. Jest obecna dla każdego i dla wszystkich, którzy do Niej pielgrzymują… choćby tylko duszą i sercem, choćby tylko ostatnim tchnieniem życia, jeśli inaczej nie mogą. Przyzwyczaili się do tego Polacy.” J.P.II

Opublikowano