14 września Kościół obchodzi święto Podwyższenia Krzyża..a następnego dnia liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej..
Z tej racji w poniedziałek serdecznie zapraszamy do udziału we Mszy Świętej o godz.17.00 i uczestnictwa w nabożeństwie Drogi Krzyżowej o godz.17.30
Początki święta Podwyższenia Krzyża związane są z odnalezieniem przez św. Helenę relikwii krzyża na początku IV wieku i poświęceniem w Jerozolimie bazyliki ku jego czci w 335 r.
Znak krzyża był obecny w chrześcijaństwie od śmierci Jezusa. W początkach Kościoła nieraz przyjmował formę kotwicy albo trójzębu. Jako przedmiot kultu upowszechnił się i nabrał znaczenia po roku 313. W tym bowiem roku, według przekazu, cesarz Konstantyn Wielki, przed bitwą z uzurpatorem Maksencjuszem, zobaczył na tle słońca znak krzyża i słowa „w tym znaku zwyciężysz”. Poza tym tenże cesarz zniósł karę śmierci przez ukrzyżowanie.
Do VI w. na krzyżu nie umieszczano postaci Chrystusa. Także później nie ukazywano Jezusa umęczonego lecz chwalebnego: jako Króla z diademem zamiast cierniowej korony na głowie, albo jako Arcykapłana, albo jako Dobrego Pasterza.
Od wieku XII pojawia się motyw cierpienia. Od tego czasu aż do dziś w Kościele łacińskim zwykle używany jest krzyż gotycki, pasyjny, który wskazuje na mękę i śmierć Chrystusa jako cenę zbawienia. W tradycji prawosławnej do dziś używany jest krzyż chwalebny.
Od czasów Konstantyna, kiedy to chrześcijanie uzyskali wolność wyznawania swojej wiary krzyż stał się znakiem rozpoznawczym chrześcijan. Od tego czasu jest bardzo często używany w liturgii i uświęca całe życie chrześcijańskie: zaczyna i kończy modlitwę, dzień i każdą ważniejszą czynność, uświęca przestrzeń i jest używany przy wszelkich błogosławieństwach.
Św. Jan Damasceński pisze: „Krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa, a nie cokolwiek innego, zwyciężył śmierć, zgładził grzech praojca, pokonał piekło, darował nam zmartwychwstanie, udzielił siły do wzniesienia się ponad doczesność i ponad samą śmierć, zgotował powrót do dawnej szczęśliwości, otworzył bramy raju, umieścił naturę naszą po prawicy Boga, uczynił nas Jego dziećmi i dziedzicami”.
Znak krzyża rozpoczyna i kończy modlitwę chrześcijanina. W liturgii jest gestem błogosławieństwa. Krzyż zawieszany na szyi, w mieszkaniu, w pracy, stawiany na szczytach świątyń przypomina wierzącym o ich powołaniu. Jego znaczenie staje się szkołą życia dla chrześcijan widzących w nim ostateczne zwycięstwo dobra nad złem.
Litania do Krzyża Świętego
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, jedyny Boże,
Jezu, świata Zbawicielu,
Jezu, na śmierć krzyżową skazany,
Jezu, krzyż na swoich ramionach niosący,
Jezu, pod krzyżem upadający,
Jezu, krzyżem przygnieciony,
Jezu, na drzewo krzyża rozciągniony,
Jezu, do drzewa krzyża przybity,
Jezu, na krzyżu podwyższony,
Jezu, na krzyżu krew swoją przelewający,
Jezu, z krzyża modlący się za nieprzyjaciół,
Jezu, z krzyża przebaczający,
Jezu, z krzyża Matkę swoją żegnający,
Jezu, na krzyżu umierający,
Jezu, na krzyżu włócznią przebity,
Jezu, z krzyża złożony i pogrzebany,
Jezu, na krzyżu uwielbiony,
Krzyżu Święty, drzewo życia, ochraniaj nas.
Krzyżu Święty, mocy i mądrości Boża,
Krzyżu Święty, zwycięski sztandarze chwały Chrystusa,
Krzyżu Święty, powszechny znaku zbawienia,
Krzyżu Święty, zadośćuczynienie za nasze grzechy,
Krzyżu Święty, narzędzie pojednania Boga z ludźmi,
Krzyżu Święty, źródło wszelkich łask,
Krzyżu Święty, drogowskazie chrześcijańskiego życia,
Krzyżu Święty, znaku wyznawanej wiary,
Krzyżu Święty, nauczycielu miłości i przebaczenia,
Krzyżu Święty, pociecho smutnych i cierpiących,
Krzyżu Święty, ucieczko skrzywdzonych i zrozpaczonych,
Krzyżu Święty, pomocy na drodze nawrócenia,
Krzyżu Święty, umocnienie pokutujących,
Krzyżu Święty, wolności przed zniewoleniem zła,
Krzyżu Święty, nadziejo umierających,
Krzyżu Święty, zwiastunie zmartwychwstania,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie
W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Módlmy się!
Boże, który w drzewie Krzyża zostawiłeś nam pamiątkę męki i śmierci Twojego Syna, dozwól prosimy, taką czcią otaczać ten znak zbawienia, abyśmy nieustannie doznawali w sobie owoców Twego odkupienia. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Krzyżu zatknięty na szlaku
wędrowania naszego
krzyżu z prostego drzewa
jak moje życie
z nieociosanych kamieni
jak moje sumienie
krzyżu co bolisz
w noce nieprzespane
krzyżu którego ramiona
są jak ramiona Chrystusa
przyciągnij mnie do siebie
i pomóż uwierzyć
że jesteś drogą ku życiu
ks. M.Chrzanowski
***
„A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34a. 35)
I Maryja, jako najpokorniejsza i najwierniejsza Służebnica Pańska, miała szczególny udział w zbawczym dziele Chrystusa, wiodącym przez krzyż. Dlatego przez wiele stuleci obchodzono nawet dwa święta dla uczczenia cierpień Najświętszej Maryi Panny: w piątek przed Niedzielą Palmową – Matki Bożej Bolesnej, oraz 15 września – Siedmiu Boleści Maryi. Posoborowa reforma liturgiczna pozostawiła tylko drugie święto Najświętszej Maryi Panny Bolesnej i w randze wspomnienia obowiązkowego celebrujemy je 15 września.
W ikonografii chrześcijańskiej możemy spotkać Matkę Bożą Bolesną przedstawianą w trojaki sposób: jako stojącą pod Krzyżem, jako Pietę, oraz w zapomnianym już chyba wizerunku Maryi z siedmioma mieczami przebijającymi serce.
Bardzo ciekawy jest wizerunek Matki Bożej z Siedmioma Mieczami autorstwa Adriaen`a? Isenbrants`a. Zamiast mieczy wbitych w serce, malarz stawia przed naszymi oczami siedem bolesnych scen z życia Maryi, które możemy kontemplować i modlić się nimi.
Przez wspomnienie Maryi Bolesnej uświadamiamy sobie cierpienia, jakie były udziałem Matki Bożej, która – jak nikt inny – była zjednoczona z Chrystusem, również w Jego męce, cierpieniu i śmierci, idąc za Nim, jak mówi staropolska sentencja, „od betlejemskiej groty, aż po szczyt Golgoty”.
Wszystkim, którzy przeżywają bóle i uczą się cierpienia…
Boleść pierwsza: Proroctwo Symeona
Klękam dziś przed Tobą Maryjo, całuję Twoje bolesne dłonie i oczami, które niejednokrotnie widziały ból wypatruję Twoich bolesnych oczu. Czekam… czekam na Matczyne spojrzenie pełne miłości, chcę ujrzeć czyste oczy, które potrafią dojrzeć to, co dzieje się w najbardziej skrytych zakamarkach mej zbolałej duszy. Maryjo, ja tak często płaczę i doświadczam bólu, niezrozumienia, samotności…
Modlę się dziś słowami Psalmu, które i Ty pewnie znałaś:
„Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił?
(…) o Panie, nie stój z daleka;
Mocy moja, spiesz mi na ratunek.
Ocal od miecza moje życie… „ ( Ps 22,1.20-21)
***
Boleść druga – Ucieczka do Egiptu
Klękam przed Tobą Maryjo, całuję Twoją zatroskaną, bolesną skroń i delikatnym dotknięciem dłoni przesuwam palce po Twym policzku, by poczuć drżenie, aby otrzeć z niego łzy cierpienia. Czekam… tak naprawdę czekam, byś Ty spostrzegła i otarła moje łzy i pomogła zrozumieć, dlaczego…?
„Drży we mnie moje serce
i ogarnia mnie lęk śmiertelny.
Przychodzą na mnie strach i drżenie
i przerażenie mną owłada… ( Ps 55,5-6)
***
Boleść trzecia – Zgubienie Jezusa
Klękam przed Tobą Maryjo i wtulam się w Twoje miłosierne ramiona, by poczuć ciepło, dobroć, by w biciu zatroskanego serca Matki wysłuchać rytm cierpliwie znoszonego bólu. Maryjo, ja tak często jestem zagubiona i drogi do Boga odnaleźć nie umiem…
„A we mnie duch mój omdlewa
serce we mnie zamiera…
Wyciągam ręce do Ciebie
moja dusza pragnie Ciebie… (Ps 143,4.6)
***
Boleść czwarta – Spotkanie na Drodze Krzyżowej
Matko moja Bolesna, dziś nie klęczę, nie stoję, ale idę z Tobą po trudnej, kamienistej drodze. Wspinam się ku nieznanej, odległej górze, nie wiedząc, co czeka mnie na końcu tej stromej ścieżki..
Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską
do świątyni Boga Jakubowego!
Niech nas nauczy dróg swoich,
byśmy kroczyli Jego ścieżkami. (Iz 2,3)
***
Boleść piąta – Ukrzyżowanie i śmierć Jezusa
Matko moja, bolesna i strapiona , czy to możliwe , że stoimy razem na szczycie Kalwarii..? Teraz jakby czas się zatrzymał, jakby przestał istnieć. Tak nagle zobaczyłam szczyt góry i niebo, które zaczęło zaciemniać się chmurami, oślepiającym ostrzem błyskawicy. Niema agresja w duszy i ciele, każdym drgnieniem i biciem serca wrzeszczy, że nie tak miało być, że trzeba jeszcze czasu… Czasu, w którym dobro zwycięży! Staję wobec Twego bólu bezsilna, zatykam uszy, by nie słyszeć odgłosu wbijanych gwoździ. Teraz patrzę na Ciebie.. nie potrafię sobie wyobrazić, co czujesz patrząc na agonię Syna, dlatego z serca znów płynie modlitwa:
„ Nie opuszczaj mnie Panie,
Mój Boże, nie bądź daleko ode mnie!
Śpiesz mi na pomoc,
Panie ,zbawienie moje!” (Ps 38,22-23).
***
Boleść szósta – Zdjęcie z krzyża
Maryjo, ja już naprawdę nie mam sił. Siedzę zbolała i z trudem podnoszę wzrok ku Tobie. Skąd Ty masz siłę? Przecież widok przed nami to istne cmentarzysko nadziei. Tłum gapiów powoli się rozchodzi, a Ty szepczesz :
„Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy”. (2Kor1,3-5)
***
Boleść siódma – Złożenie do grobu
Tu w Jerozolimie – powtarza się sytuacja z Betlejem.. tam nie było gdzie Go urodzić..tu nie ma przygotowanego miejsca, by godnie złożyć Jego martwe ciało.. Nie znajdziesz słów, które w modlitwie skargi wylałyby cały Twój ból przed Bogiem. Pozostaje tylko ciche i prawdziwe wspomnienie proroka:
„Po udręce i sądzie został usunięty,
a kto się przejmuje Jego losem?
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących;
za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.
Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,
i w śmierci swej był na równi z bogaczem,
chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy
i w Jego ustach kłamstwo nie postało”. (Iz 53,8-9)
Podchodzę nieśmiało.. znam ból żałoby i trud uczestniczenia w pogrzebie. Łzy znów płyną same i bardzo ważny jest wtedy każdy gest życzliwości: uśmiech, wyciągnięta dłoń, przytrzymane ramię, zapewnienie, że ktoś współczuje, że chciałby pomóc… i Twój ból zostaje przerwany, gdy słyszysz dobry, ciepły głos sprawiedliwego człowieka. Tym razem jest to Józef z Arymatei.. przyniósł nowe płótna i wskazuje Ci nowe miejsce dla Syna-
grób w skale..
***
Matko Bolesna..
zamknij nas wszystkich, przeżywających siedmiorakie boleści, nieludzkie cierpienia w Twoim Matczynym Bólu i naucz modlitwy płynącej z serca przebitego mieczem.
Matko, stoisz u wejścia do Grobu Syna, jak drogowskaz mówiący : „Czemu szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma go tu – Zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6).