Pasterka o 24:00. Taca w Pasterkę przeznaczona na wsparcie Funduszu Obrony Życia.
W dzień uroczystości Bożego Narodzenia (25 XII) porządek Mszy św. jak w każdą niedzielę: 7:30, 9:00, 10:30, 12:00 i 17:00.
W niedzielę, 26 grudnia, uroczystość Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Msze święte o godz.: 7:30, 9:00, 10:30, 12:00, 16:00 i 17:00. Taca na Katolicki Uniwersytet Lubelski.
Najcichsza cicha noc..
Dlaczego cicha noc? Dlaczego wśród nocnej ciszy? Najważniejsze wydarzenie świata, które zaczęło całkiem nowy początek wszystkiego, odbywa się w ciszy.. i my również świętujemy je w ciszy, bez żadnych petard, rac i okrzyków.
Każdy rodzic, który spędził pierwsze dni życia ze swoim dzieckiem wie, jak ważna jest cisza: ta majestatyczna i piękna, wprowadzająca spokój, kiedy patrzymy na słodko śpiącą kruszynkę.. jak i ta cisza potrzebna do chwilowego odpoczynku, wytchnienia, pozbierania myśli w ferworze nowych spraw i obowiązków związanych z narodzinami dziecka.
Jak zatem wielka powinna być cisza, gdy rodzi się sam Bóg? Jakie uroczyste skupienie? Wszyscy troszczymy się wtedy o to, by Go nie obudzić, by spał, rósł, rozwijał się. Mamy śpiewać, grać i kłaniać się, ale tak cicho, by Go nie zbudzić i nie przerwać tej ciszy.
Spokój i cisza dziecięcego pokoju.. spokój i cisza betlejemskiego żłóbka. Choć raz w roku dajmy sobie czas na ciszę. Dla odmiany w tych najpiękniejszych dniach w roku, w oderwaniu od zgiełku i biegu, niech towarzyszy nam ona.. Wielka Cisza, którą zafundował nam Pan Bóg dwa tysiące lat temu, niech będzie tym jednym dniem luksusu i majestatyczności, o które przecież próbujemy walczyć przez cały rok.
Chwilo jedna! Przy tobie nikną odległości,
Co szare – zmienia się w odświętne, tajemnicze.
Daj nam więcej dni takich, spragnionych miłości,
Niech świat przy żłóbku Twoim odmienia oblicze.
o. Franciszek Czarnowski
***
Największe cuda dokonują się w absolutnej ciszy, w zapomnianych częściach świata, z dala od ciekawych oczu. Położone w cieniu Jerozolimy Betlejem („Betlehem” znaczy po hebrajsku „dom chleba”), od czasu, kiedy wyszedł z niego wielki Dawid, żyło jedynie dalekim odblaskiem dawnej chwały oraz obietnicą proroka, która mówiła, że do końca swych dni nie będzie przecież najlichszym z miast (Mi 5,1). To właśnie tutaj zatrzymał się Bóg, wybierając małość, zapomnienie i ubóstwo. Tym samym wprawił świat w pełne napięcia zdumienie.
O ile Jego przyjście wymyka się oczom ludzkim, o tyle nieustannie czuwają nad nim oczy samego Boga. To on wypatruje pasterzy, którzy w tej właśnie okolicy trzymali straż nocną (Łk 2,8). Pasterze to grupa z marginesu społecznego, ludzie pogardzani przez większość z powodu trybu życia, który uniemożliwiał im zachowywanie przepisów Prawa – nieczyści dla pobożnego Izraelity. To oni mają być pierwszymi świadkami narodzin Mesjasza. Realizuje się w ten sposób wola Boga, który objawia swoje tajemnice ludziom o prostym sercu, zdolnym przyjąć z wiarą ogłaszane im Słowo.
W historii tej pojawiają się wreszcie aniołowie, których nazwać możemy tłumaczami rzeczywistości niebiańskiej (Łk 2,9). To oni wskazują drogę pasterzom i informują ich o tym, co wydarzyło się w Betlejem.
Z historii Bożego Narodzenia uczymy się kilku ważnych prawd:
- nasz Bóg ma kilka nawyków, nałogów, o których warto wiedzieć. Jego ulubionym sposobem docierania do człowieka jest ten najmniej spektakularny: przemawia do nas przez naszych bliskich, poprzez drobiazgi życia, przychodzi po cichu, niepozornie, pragnie być oczekiwany i poszukiwany. Taka właśnie jest Miłość nie-pretensjonalna..
- skoro jest Panem historii, posługuje się pasterzami, królami, aniołami.. jest także Panem naszego czasu i naszego życia. Poprzez wszystkie doświadczenia, także poprzez ludzkie biedy, słabości, przeciwności może realizować swój plan wobec nas. Nie potrzebuje idealnych warunków, potrzebuje tylko oddania się w Jego ręce..
- znaki, które pozostawia w naszym życiu – wymagają wiary. Nigdy nie dają stuprocentowej pewności. To wiara uruchamia cuda w Bożej historii..
Bliskość, stół, czas zawieszony..
czyli jak przeżyć Boże Narodzenie?
Zwyczaj świętowania już wieczorem w przeddzień uroczystości religijnych wziął się z żydowskiego sposobu odmierzania czasu, w którym doba rozpoczyna się o zmierzchu. W Starym Testamencie o tej właśnie porze zaczyna się celebrowanie świąt. Chrześcijanie przejęli ten zwyczaj, ale zachował się tylko w niektórych krajach, i to w odniesieniu do Bożego Narodzenia. Do wieczora należało poczynić wszelkie świąteczne przygotowania, by w dzień święta nie wykonywać żadnej pracy. Sama nazwa wywodzi się z łaciny, gdzie vigilia oznacza czuwanie.
Wigilia kojarzy się przede wszystkim z uroczystą wieczerzą. Rozpoczyna się ją tradycyjnie po ujrzeniu pierwszej gwiazdy na niebie, co nawiązuje do światła Gwiazdy Betlejemskiej, prowadzącej trzech mędrców do Pańskiego żłóbka. Do tego czasu należało zakończyć wszelkie prace, zarówno te ciężkie przy gospodarstwie, jak i związane z nadchodzącymi świętami: sprzątanie, ozdabianie domu, gotowanie potraw. Gdy pierwsza gwiazda zostanie wypatrzona, zazwyczaj przez dzieci, wszyscy skupiają się przy wigilijnym stole.
Na nakrytym białym obrusem stole najważniejszymi elementami są: świeca, krzyż, Pismo Święte i poświęcone opłatki ułożone na garści siana. Prowadzący – zazwyczaj ojciec lub matka – rozpoczyna obrzęd od zapalenia świecy i wypowiedzenia słów: „Światło Chrystusa”, na co zgromadzeni odpowiadają „Bogu niech będą dzięki” i czynią znak krzyża ze słowami „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.
Po odczytaniu fragmentu Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa (Łk 2, 1-14) prowadzący całuje Pismo Święte i rozpoczyna modlitwę dziękczynno-błagalną. Następnie odmawia się Ojcze nasz oraz modlitwę błogosławieństwa opłatków, po czym rozpoczyna się łamanie opłatkiem i składanie życzeń.
Delikatne, cienkie, kruche białe opłatki wytwarza się z ciasta wyrabianego wyłącznie z pszennej mąki i wody, bez dodatków piekarskich. Dawniej ciasto wlewano do specjalnych żelaznych szczypców z wytłaczanymi motywami Świętej Rodziny. Wypiekiem zajmowały się wyłącznie osoby konsekrowane, ubrane na tę okazję w białe szaty, a przygotowaniu opłatków towarzyszył śpiew pobożnych pieśni. Z czasem pozwolenia na wypiek opłatków udzielano też organistom czy kościelnym. Dziś to domena małych rodzinnych wytwórni i niektórych klasztorów, a zamiast żelaznych ciężkich form używa się urządzeń elektrycznych.
Do ludowych wierzeń związanych z opłatkiem należało między innymi przekonanie, że jeśli komuś zdarzyłoby się zabłądzić, prędko odnajdzie drogę do domu, gdy przypomni sobie, z kim podczas Wigilii łamał się opłatkiem.
Łamanie się opłatkiem wiąże się z przekazaniem znaku pokoju, zazwyczaj pocałunkiem. Do tego obrzędu trzeba przystąpić z pokojem w sercu, miłością i z wzajemnym przebaczeniem.
Wigilia to wyjątkowy czas, na który większość z nas czeka – nie tylko dlatego, że pod choinką wylegują się już od rana wymarzone prezenty, ale przede wszystkim dlatego, że to moment, w którym możemy wreszcie pobyć razem, być może jedyny raz w roku wspólnie przeczytać fragment Pisma Świętego, spojrzeć sobie w oczy i dobrze życzyć.
A jeśli w twojej rodzinie nie ma tradycji czytania Pisma Świętego, a na samą myśl o tym, że mógłbyś to zaproponować, przeszywa cię dreszcz albo pobłażająca myśl – „bez przesady”?
To święta, a więc – cuda się zdarzają!
To nic, że mama w tym czasie będzie krzątała się z pierogami, a tata zamiast wyłączyć telewizor tylko go wyciszy. Trudno. Święta idealne są tylko w reklamach i świątecznych hollywoodzkich produkcjach.
Jeśli w domu ty jesteś jedynym ogniwem, mającym coś wspólnego z wiarą – możesz pomodlić się sam. Wspólny czas też można przeżyć pięknie, radośnie i dobrze wśród niewierzących bliskich.
Może warto spędzić ten czas bez komórki i zamiast wrzucać na Fejsa zdjęcia ryby po grecku i karpia w galarecie, np. pomóc wynieść do kuchni brudne talerze? Oczywiście można też spędzić kolejne święta z Hugh Grantem, czy “Bridget Jones” tylko po co? Najtrudniejsze i najpiękniejsze wyzwanie to spotkać się – ale tak naprawdę – z naszymi bliskimi! Zapytać co u nich, powiedzieć co u nas. I zalajkować nasze historie w realu.
Wigilia nie kończy się wraz z ostatnim pierogiem, ciąg dalszy wspólnego czasu przenosimy do kościoła, na pasterkę.
Pierwsza msza w Boże Narodzenie radośnie oznajmia narodziny Jezusa. Odbywa się o północy lub w godzinach wieczornych, by wyrazić naszą niecierpliwość na przyjście Dzieciątka na świat. Przypomina nam o gorliwej modlitwie i oczekiwaniu pasterzy, którzy jako pierwsi złożyli mu hołd. Pasterka nie tylko uroczyście rozpoczyna obchody Bożego Narodzenia, ale również nowy rok liturgiczny w Kościele katolickim. Uczestniczą w niej wierni na całym świecie.
..talerz z zupą łza w oku jak gwiazda na niebie
tam w Betlejem i tutaj daj nam Boże pokój..
Eligiusz Dymowski
Według teologów, w Palestynie w wigilijną noc istniał zwyczaj gromadzenia się chrześcijan za murami Betlejem, przy grocie, w której Jezus przyszedł na świat. Mszę będącą pierwowzorem pasterki odprawiano już w połowie IV w. Wtedy właśnie wybudowano w Rzymie Bazylikę Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore), gdzie umieszczono żłóbek i szopkę – na wzór tej betlejemskiej. O północy mszę miał odprawić tam ówczesny papież. Specjalny formularz bożonarodzeniowej mszy opracowano jednak dopiero w następnym wieku.
Od VI w. w Rzymie 25 grudnia odbywały się już aż trzy msze: o północy, o świcie i w dzień. Każda z nich miała inną symbolikę. Nawiązywała do różnych osób, które oddały hołd Chrystusowi. Nocna była poświęcona pasterzom, poranna aniołom, a ta celebrowana w trakcie dnia, zwana królewską- mędrcom ze Wschodu.
Choć odprawiana jest w środku nocy, przyciąga wiele osób, również tych rzadko pojawiających się w kościele w ciągu roku. Przychodzenie na pasterkę z całą rodziną po wigilijnej kolacji jest jedną z najpiękniejszych tradycji świątecznych. Trudno o lepszą inaugurację Bożego Narodzenia niż wspólne śpiewanie kolęd w radosnej atmosferze.
Cały ceremoniał świątecznych zwyczajów jest psu na budę, gdy są one powtarzane tylko i wyłącznie jako tradycja. Może jednak stać się prawdziwym skarbem pełnych cudownych rzeczy, gdy się go zrozumie i zacznie świadomie wykonywać. Opłatek może przypomnieć o Eucharystii, szopka o ubóstwie, a puste miejsce nie tylko o tych, którzy już umarli. Może są takie osoby, które żyją i powinny je zająć, a jednak ich nie ma?
Wiele osób na całym świecie, choćby tylko w Polsce nie może spędzić spokojnych i radosnych świąt. I nie rozwiążą wszystkiego kolejne edycje Szlachetnej Paczki czy szereg innych wspaniałych akcji.
Wokół każdego z nas są ludzie, którzy są nam powierzeni, którzy liczą na nas i czekają na naszą pomoc. I o to chyba właśnie chodzi w Boże Narodzenie, aby znaleźć małego Jezusa w tej szopce, która jest wokół nas. Można wykorzystać te święta do pojednania, do dostrzegania ludzi i niesienia miłości. Może wtedy Boże Narodzenie z całym swoim nastrojem zostanie w nas na dłużej.
Święta, święta..i Ty decydujesz co..!
Papież Franciszek w jednej ze swoich katechez powiedział:
Narodziny Jezusa nie zapewniają uspokajającego ciepła w kominku,
ale boski dreszcz, który wstrząsa historią.
Z przyjściem na świat Jezusa modlitwa przestaje być tylko krzykiem skierowanym w górę, ale całe ludzkie życie zaczyna być modlitwą. Bo jak jeszcze Bóg mógłby przekonać człowieka, że to z czym przychodzi do nas w ciele, to przede wszystkim bliskość: w ciele, w duszy, w życiu, w śmierci, w zmartwychwstaniu. Że od tej pory człowiek nigdy nie będzie już zostawiony sam sobie, że te pieluszki w które zawijano małego Jezusa to wypisz wymaluj te chusty, które pozostawi po sobie w pustym grobie. Jako pierwszy z nas nie da w nich uwięzić ani ciała ani duszy. Urodziny przestaną być wreszcie zapowiedzią końca, i przestaniemy się bać oczywistego faktu, że ktoś z nas kiedyś umrze pierwszy.
Dla każdego z nas Boże Narodzenie oznacza coś innego. I może właśnie o to chodzi. Może to też jedna z tajemnic tego świątecznego czasu. Bóg, który przychodzi jako Dziecko, przychodzi w całkowitej wolności. W takim samym stopniu, z wciąż nieskończoną miłością, pozwala sobie na to, by zostać przyjętym i odrzuconym. I tak od dwóch tysięcy lat. W Betlejem nie został przyjęty przez wszystkich. Byli tacy jak pasterze, którzy zauważyli, że ta Noc zmienia wszystko w ich życiu i spotkali Dziecko oraz tacy, którzy nie zauważyli niczego, nikogo nie spotkali. I tak to trwa. Bóg przyszedł i przychodzi, nie podając recepty, jak ma zostać przyjęty. I wciąż pozwala sobie na to, by być pośród sytych świąteczną atmosferą, zanim ta się naprawdę wydarzy i być z tymi, którzy oczekują, wyglądają, czujni i uważni, z adwentową tęsknotą w oczach.
Nie ma recepty na to, jak przeżywać Święta Bożego Narodzenia. Po prostu trzeba je przeżyć, tak jak przeżywa się życie. Każdy musi odkryć i znaleźć swój własny sposób. Tak jak Przychodzący Bóg ma swój własny sposób, by znaleźć każdego z nas.
Śnieg tańczy
skrzypi i skrzy
pasterka
Chrystus i my
w zmarzniętych sercach
śpi moc
i gwiazda mocniejsza
niż noc –
Anioły białe
jak skry na rękach niebo
i łzy
nadzieja parzy
jak ból
Sen Żywy
Dziecię i Król –
Przed nami
światło i Bóg
i radość
u kresu dróg
opłatka zbliźnił się
skrzep
i Matki Bożej drży
szept –
Stanisław Hermaszewski