Pagórki, lasy, rzeki i jeziora to stałe elementy warmińskiego pejzażu, gdzie w cieniu wiekowych drzew Gietrzwałd stał się miejscem odrodzenia ducha narodu..
Również ziemia mazurska słynie z urokliwych krajobrazów, zielonych łąk i tysięcy jezior, takich jak Czos nad Mrągowem..
Trzeba jednak pamiętać, że Warmia to nie Mazury..! – wrzucone razem do jednego worka, to w rzeczywistości zupełnie odmienne krainy..
Ważnym wyznacznikiem odróżniającym te ziemie jest brak na Mazurach przydrożnych kapliczek, które są znakiem rozpoznawczym historycznie katolickiej Warmii..
Historycznie Warmia była katolicka, a Mazury ewangelickie, ale obie te krainy zasiedlali przybysze z Mazowsza, mówiący po polsku..
Granice dawnego Księstwa Warmińskiego wyznaczono w czasach średniowiecza i nadano we władanie biskupom warmińskim. Z tego względu, poza licznymi kapliczkami – natrafiamy tu również na wieże kościołów gotyckich, pośród malowniczo pagórkowatego krajobrazu..
O ile na Warmii można odnaleźć spokój, sielskość i ciszę – tu czas płynie bardzo powoli zmuszając nas do zwolnienia tempa – to Mazury są rajem dla miłośników żeglarstwa oraz sportów wodnych, gdzie wielorakość przeróżnych atrakcji nie pozwala się nudzić..
Mazury, w przeciwieństwie do Warmii – nigdy nie stanowiły odrębnej jednostki administracyjnej ani pod względem kościelnym, ani świeckim, dlatego też nie da się ustalić ścisłych granic dla tego obszaru..
Zarówno Warmia, jak i Mazury to krainy pełne śladów prowadzących w nieoczywistych kierunkach, pozwalających dotrzeć do miejsc, dzięki którym można je w pełni zrozumieć..
Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, by się z nimi lepiej zapoznać.. zza szyby autokaru wydaje się wręcz, że ich ślady nikną na naszych oczach.. kapliczki się chylą, aleje drzew rzedną, czerwone cegły domów bledną, nawet jabłonki dziczeją coraz bardziej..
W czasie rejsu po jeziorze Czos, z inicjatywy właściciela hotelu – pana Stanisława Huszczy, dotarło do nas jednak, że to miejsce nie przeminie jak lato.. Widoczne jest bowiem nie tylko w ocalałych zabytkach.. ale przede wszystkim zapisane w genach jego mieszkańców..
To ludzie tworzą klimat miejsca. Cenne zabytki, wielkie historie, piękne krajobrazy ożywają pod wpływem ich działania..
Wieś „na końcu drogi”, „pośrodku niczego” – dzięki swoim gospodarzom może przebić atrakcyjnością nawet najpopularniejsze miejsca..
Tak też się stało i tutaj.. bo kto by pomyślał, że w tak nieoczekiwanym splocie wydarzeń, jak parafialna pielgrzymka – zamiłowanie naszego 'kapitana’ do motocykli i militariów przeniesie mnie np. do niewielkiego garażu mojego dziadka i ożywi najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa..
Warmińsko-mazurska kraina łagodności urzeka swą przestrzenią.. tu, gdzie poranne i wieczorne mgły otulają świat mięciutką przędzą – wspomnienia znaczą polne drogi, którymi dziś już nikt nie chodzi.. – żyją w sercach ludzi ukazując nam, że wśród tych jezior i lasów kryją się prawdziwe historie, o których wielu wciąż jeszcze nie słyszało..
*
A w takim sąsiedztwie jezior można nie tylko odpocząć, ale też nabrać sił duchowych..
Za oknem niebo otwiera wiosnę.. – po drugiej stronie brzegu świat ma kolor wczesnego poranka –
Dobrze mi Panie tu w ciszy modlitwy
a Ty mówisz wstań wystarczy ci Mojej łaski
pora zejść w doliny..
_
Jeszcze nie mam słowa na języku Ty już znasz je w całości
*
W nieprzeniknionej toni znaczeń łowię pojedyńcze słowa..
Ze wzrokiem błękitnym jak cała wieczność
jaśnieje nade mną światłem czułości
Twoje Boskie Oblicze ___
Troskliwy promień słońca ogrzewa duszę..
Tylko Ty masz słowa życia wiecznego opieczętowane Krwią
najtkliwszą miłość udowodnioną czynami
najwierniejsze spojrzenie co nie odwróci wzroku
zaginioną mą cząstkę która tylko w Tobie
ma swoje miejsce od zawsze ___
Wody tafla srebrzy się kołysząc lazur bezgranicznej wieczności..
W ławce na jeziorze ciszy
siedzę nieruchomo a przecież
wszystko płynie we mnie ku Tobie
wyprowadzasz na głębię po falach iść wołasz
gdy tylko z przywiązań ciała na moment się wymknę
cała jestem patrzeniem i nadziwić się nie mogę
Takiej Miłości ___
*
Na obrzeżach życia nieskazitelna tafla lustra rdzawym gwoździem przebita zachwiała konstrukcje istnienia
*
*
Panie Łagodności który wszystko dajesz w swoim czasie
po burzy co wyrywa język ze słów
kości ze stawów splot słoneczny z trzewi nicość ze mnie
oto bryza uspokojenia
oliwa wylana na sinusoidę myśli
– Twoje Imię –
koło ratunkowe szalupa wybawienia
atol ciszy gdzie wiatr i woda zawsze
a moje serce jak dziecko wreszcie
jest Ci posłuszne ___
Czy czujesz poszum sumienia i doświadczasz ciszy, za jaką warto stąd odejść..?
Ustały się wszystkie poruszenia myśli
w sędziwym drzewie jak słoje w głębi duszy
cała przestrzeń w kadr małej chwili zamknięta
szukałam Ciebie Panie cały dzień długi jak życie
teraz gdzie nie spojrzę jesteś
widzę Twoje ślady na piasku
słyszę Twoje kroki na wodzie ___
Jezioro wstrzymało oddech – można usłyszeć tylko wodzony falą cichy szept bezszelestny jak lot ważki –
Jutro po wodzie nauczysz mnie chodzić – i w swoich przebitych dłoniach wniesiesz słońce w mój świat –
Niema modlitwa nie dzwoni pod sklepieniem piórami aniołów
ani twarz nie lśni jak u Mojżesza żeby oczy zamykać