Wychylając się nieco poza okno hotelowego pokoju, gdzie cisza zawieszona pomiędzy szafą, a południem wąskiej wskazówki zegara, próbuje pokonać ciężki dźwięk trolejbusa na tle starych kamienic – skupiam swe myśli wokół postaci siostry Faustyny..
Szukam śladów Bożego Miłosierdzia w wąskich, brukowanych uliczkach Wilna ..
Przecież to tutaj wszystko się zaczęło..
*
*
S. Faustyna po raz pierwszy przyjechała tu w lutym 1929r na cztery miesiące, aby zastąpić w kuchni siostrę wyjeżdżającą na trzecią probację.
Kilka lat później – w 1933r. wróciła ponownie, tym razem skierowana do pracy w ogrodzie. Ten drugi pobyt trwał blisko trzy lata i był niezwykle ważny..
*
Gdy dowiedziała się, że zostanie wysłana do Wilna, z wielką obawą zapisała w swym dzienniczku te słowa:
„Jednak jakaś radość i lęk zarazem przeszył mi duszę. Czułam, że mi Bóg tam przygotowuje wielkie łaski, ale i wielkie cierpienia”.
*
Gdy przybyła do Wilna, zamiast okazałego klasztoru – ujrzała „malutkie chałupki porozrzucane” przy ówczesnej ulicy Senatorskiej 25:
„Dziś już jestem w Wilnie. Maleńkie chałupki porozrzucane stanowią klasztor. Trochę mi się wydaje dziwne po józefowskich gmachach. Sióstr tylko osiemnaście. Mały domek, ale wielkie zżycie wspólne. Wszystkie siostry przyjęły mnie bardzo serdecznie, co mi było wielką zachętą do znoszenia trudów, jakie na mnie czekały. Siostra Justyna nawet wyszorowała podłogę na przyjazd mój”.
*
Niebywałe, że to właśnie tutaj – w tym niepozornym, drewnianym, klasztornym domku – w zaciszu Antokola – została zapisana modlitwa, którą odmawia dziś cały świat..!
*
„Gdyby Stalin czy Hitler choć raz odmówili Koronkę do Bożego Miłosierdzia, nie byliby potępieni” – mówi przełożona zgromadzenia sióstr Jezusa Miłosiernego w Wilnie – i ma rację.. bo pięć minut tej modlitwy rzeczywiście może odmienić życie..
*
W Wilnie św. Faustyna doświadczyła około 80-iu mistycznych przeżyć.
Kilkakrotnie Chrystus objawił się jej w tej postaci, którą przelano na obraz „Jezu, Ufam Tobie”.
*
Dziś – w samym sercu wileńskiej starówki znajduje się Sanktuarium Bożego Miłosierdzia..
Tu – w malutkim kościółku, w prezbiterium – wisi słynny obraz Jezusa Miłosiernego, namalowany w 1934r. przez Eugeniusza Kazimirowskiego..
*
*
Eugeniusz Kazimirowski prowadził pracę nad tym obrazem przez około pół roku, rzecz jasna pod kierownictwem św. siostry Faustyny, zleconym przez bł. ks. Michała Sopoćkę, na podstawie prywatnych objawień jego podopiecznej..
*
Faustyna była ogromnie rozczarowana – aż do gorzkich łez – ostatecznym kształtem tego dzieła, choć było ono w zasadzie niezwykle wysublimowanym arcydziełem malarstwa religijnego..
*
Wynikało to z niemożności przelania na płótno wizji, której twórcą był sam Najwyższy Sztukmistrz.. – wizji niejednowymiarowej, ale wielowymiarowej, a nawet wykraczającej poza wymiary przestrzenne..
..bo dla osoby obdarzonej kontemplacją, wizja ta – będąca owocem łaski mistycznej – miała nieskończenie więcej wymiarów i znaczeń..
*
*
Pan Kazimirowski, poza czasem – z pewnością włożył wiele swego serca i wysiłku na wykończenie tego dzieła..
Zbawiciel na tym obrazie, jakby nieznacznie, ale jednak – kroczy w kierunku oglądającego.. artysta musiał więc zmierzyć się z uchwyceniem idealnych proporcji ciała w ruchu..
Z pewnością wiele trudności – od strony farb olejnych – sprawiły mu promienie wychodzące z rany w boku..
No i najważniejsze – rzeczą oczywistą jest, że syn jest podobny do matki. Być może pan Eugeniusz, przygotowując się do sporządzenia obrazu „Jezu, ufam Tobie” – dogłębnie przestudiował wileński wizerunek Matki Bożej.. bowiem proporcjonalne czoło, łagodne, regularne łuki wąskich brwi, układ lekko przymkniętych powiek, długi, prosty nos, policzki i owal twarzy Jezusa Miłosiernego są zapożyczone od Matki Ostrobramskiej. Reszta to rozmyślanie i kontemplacja..
*
*
I teraz możemy już sobie tylko wyobrazić ból artysty, który z dumą odsłania gotowe arcydzieło, owoc swej ciężkiej pracy rzemieślniczo-twórczej.. a widzi tylko konwencjonalną wdzięczność siostry Faustyny, kątem oka zaś jakiś cień smutku na jej twarzy.. (na szczęście nie widzi jej późniejszych łez)..
*
Tu w porę wkracza sam Jezus, mówiąc:
„Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej”.
Rzeczywiście – łaska Boża to najpiękniejszy szkic tego obrazu – duchowe tło, któremu potrzebna jest już tylko czysta wiara.. i nic więcej..
*
*
Obraz Jezusa Miłosiernego wisiał wcześniej (od 1987r do 2005r) w kościele Ducha Świętego.. Kościół ten zwany jest również „polskim”, gdyż jest to jedyna świątynia w Wilnie, w której Msze święte odprawia się tylko w języku polskim..!
*
Po raz pierwszy obraz został publicznie wystawiony w Kaplicy Ostrobramskiej w 1935 roku. Po długiej wędrówce – w 1986r. został potajemnie przewieziony do Wilna. Cudowny obraz przekazano kościołowi św. Ducha , gdzie umieszczono go z prawej strony naprzeciwko ambony.. obecnie wisi tu kopia obrazu..
*
*
Choć Wilno jest drugim po Krakowie ośrodkiem czci Bożego Miłosierdzia, to jednak nigdy sanktuarium wileńskie nie będzie przypominało krakowskiego..
Kraków ma swoją specyfikę, a Wilno – swoją. Są to zupełnie dwa różne miejsca, mimo że tak mocno związane z kultem Bożego Miłosierdzia.
*
Wilno jest takim Betlejem Bożego Miłosierdzia. Tutaj się wszystko zaczęło, tutaj doszło do spotkania siostry Faustyny z księdzem Sopoćką, tutaj był malowany obraz, tutaj była podyktowana Koronka do Miłosierdzia Bożego. Tutaj, tak naprawdę były pierwsze obchody Święta Bożego Miłosierdzia..
Kraków natomiast jest swego rodzaju Rzymem – Watykanem – centrum dowodzenia.. spełnia ogromną rolę w szerzeniu kultu Bożego Miłosierdzia i ten status pozostanie mu jeszcze na długo.
*
*
Betlejem Bożego Miłosierdzia, nie bez przyczyny nazywane jest także „miastem kościołów”..
Znajduje się tutaj ponad 40 zabytkowych świątyń, prawosławne i unickie cerkwie, oraz kienesa (karaimski dom modlitwy), synagoga i 2 świątynie luterańskie.. Na zdjęciu powyżej – w tle kościół św. Anny – perła płomienistego gotyku..
*
..oraz wnętrze klasztoru bernardynów, które w większości uległo zniszczeniu w czasach sowieckich i stopniowo jest rekonstruowane..
*
Tu z kolei – poniżej – kościół św. Teresy, który jest połączony z Ostrą Bramą..
*
..i wnętrze bazyliki archikatedralnej św. Stanisława, które z powodu wojen i częstych pożarów było kilkakrotnie przebudowywane..
*
Swym klasycznym stylem znacznie odbiega od reszty świątyń.. nie mniej jednak robi ogromne wrażenie – również na zewnątrz..
*
*
Gdyby nie osobno stojąca dzwonnica – katedra wileńska mogłaby udawać świątynię w starożytnym Rzymie..
*
*
Mnogość kościołów, świątyń – ich różnorodność stylów – wprawiają nas w niemałe zmieszanie.. a to wszystko przecież ślady Miłości: Boga do człowieka i człowieka do Boga..!
Już dawno temu rozrosły się one poza naturalne granice i wciąż wyznaczają duchowe centrum miasta tj. Betlejem Miłosierdzia Bożego..
*
*
Nie ma co ukrywać, oczekiwaliśmy tej pielgrzymki z utęsknieniem.. Niecodziennie przecież bywa się w miejscach tak szczególnych, jak Ostra Brama i Sanktuarium Miłosierdzia Bożego..
Niecodziennie też czuje się pulsujący nerw historii splecionej z wiarą przodków i nadzieją na lepsze jutro.. niecodziennie słyszy szelest kroków „tych, co szli przed nami”..
*
Kilka dni spędzonych w Wilnie minęło bardzo szybko.. Miasto, choć bardzo skromne – jest niesamowite!
Urzeka od pierwszej chwili..!
Tym mocniej, że jest w nim zawarte spojrzenie Maryi – Miłosiernej Matki i Miłosiernego Jezusa w świętych wizerunkach..