Trudno się nim nie zachwycać, trudno nie zachwycać się Maryją w maju.
To przecież Jej miesiąc.
Tak się składa, że w maju – każdego dnia – zachwycamy się Nią w 55 zawołaniach, zwanych Litanią Loretańską..
Wiele z nich zostało dodanych w konkretnych momentach historycznych. Po zwycięstwie nad Turkami pod Lepanto papież Pius V dodał zawołanie: „Wspomożenie wiernych”. Po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Pius IX dodał: „Królowo bez grzechu pierworodnego poczęta”. Dzięki papieżowi Pawłowi VI mamy wezwanie: „Matki Kościoła”, a Jan Paweł II dodał: „Królowo Rodzin”.
20 czerwca 2020 r. zostały wprowadzone przez Stolicę Apostolską nowe wezwania litanii loretańskiej: tj. „Matko miłosierdzia”, „Matko nadziei” i „Pociecho migrantów”.
Ale na Litanii Loretańskiej się nie kończy.. to nie wszystkie tytuły, jakie nosi Maryja. Tak naprawdę nikt już nie jest w stanie ich zliczyć. W samych mszach wotywnych znajduje się ok. 366 wezwań ku czci Maryi.
Niektóre tytuły są związane ze zjawiskami naturalnymi. Mamy więc Matkę Bożą od Piorunów czy Matkę Bożą Śnieżną.
Inne związane są ze zdrowiem i chorobą, stąd: Uzdrowienie Chorych czy Matka Boża od Kaszlu.
Są też takie, które nawiązują do świata naturalnego, jak Matka Boża od Mrówek czy Matka Boża Liliowa.
Inne natomiast nawiązują do konkretnych miejsc na świecie: Matka Boża z Lourdes, Matka Boża Gietrzwałdzka czy Częstochowska.
*
Nabożeństwa majowe odprawiane wieczorami w kościołach, przy grotach i przydrożnych kapliczkach na stałe wpisały się już w krajobraz Polski. Ich centralną częścią jest właśnie Litania Loretańska.
Wyjątkowość tej modlitwy stanowią słowa, którymi otaczamy Maryję jak wiankiem z najpiękniejszych kwiatów. To słowa miłości… Chyba każda mama lubi słyszeć od swojego dziecka tyle słów czułości, wdzięczności i podziwu. A przez pewną powtarzalność słów i wyrażeń możemy wyprosić bardzo wiele. Bo gdy małe dzieci wołają “mamo kup, mamo kup” to mama w końcu się zlituje..
*
Dlatego spróbujmy znaleźć trochę czasu między prasowaniem a ulubionym serialem, budzikiem a porannym pośpiechem popijanym kawą.. i szczerze w rytm serca wyszeptać Jej do ucha te wszystkie tęsknoty za miłością, niebem i przebaczeniem..
*
ks. Jan Twardowski pisał:
„Litania loretańska wciąż trwa. Modlą się nią pokolenia. Modlimy się my, modlili się nasi rodzice, dziadkowie i babcie, nasi pradziadkowie i prababcie. Co jest sekretem tej litanii? Chyba to, że jej słowa modlą się same, niezależnie od nas. Nieraz odmawiamy je i nie rozumiemy ich wcale. Kiedy indziej – odmawiamy i jesteśmy roztargnieni, przemęczeni, myślimy o czym innym. Śpiewamy ją i myślimy o pogodzie, albo kto przyjedzie, co się stanie, kto zachoruje. Tymczasem słowa te modlą się niezależnie od nas. Słowa tej litanii są jak rośliny samosiejki, które wysieją się, rosną, zielenią się i kwitną. Kiedyś odejdziemy z tego świata. Zapomną o nas, ale słowa litanii będą się modliły nawet bez nas.”