Spotkałem na ulicy mężczyznę, który wyciągnął różaniec z portfela i rzucił go na ziemię, krzycząc, że Boga już nie ma.
*
Zobaczyłem staruszkę, która podnosiła z ziemi wilgotną od deszczu kromkę chleba, mówiąc, że to Boże Ciało.
*
Znałem również dziewczynę przykutą do wózka, wołającą mnie po imieniu. Kładziona w łóżku i podnoszona z niego, była w życiu zarówno wyrzucanym paciorkiem różańca, jak i unoszonym chlebem.